Book Coffee Cake

  • Strona główna
  • Recenzja
  • Zapowiedzi
  • Wywiady
  • Kontakt/Współpraca

kwietnia 01, 2023

Recenzja • “Drobnym drukiem" - Lauren Asher

 

“Nie miałaś na powrót uczyć mnie się śmiać. (...) Nie miałaś dostać się pod moją skórę niczym trucizna, na którą nie ma antidotum”.

Książka “Drobnym drukiem” w oryginalnym tytule "The Fine Print" jest totalnym fenomenem wśród zagranicznych czytelników. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła co kryje się pod tym tytułem. Moje romantyczne serducho podpowiadało mi, że połączenie romansu biurowego z motywem grumpy x sunshine, relacją hate - love i ciętym językiem to będzie miłość od pierwszego wejrzenia - choć w tym przypadku, od pierwszego zdania! I wcale się nie pomyliłam. Całkowicie i nieodwracalnie przepadłam dla tej wyjątkowej, magicznej i hipnotyzującej historii.

Rowan i Zahra pochodzą z dwóch innych światów. ONA jest miłą, uprzejmą osóbką - takim jasnym promyczkiem słońca. Kobietą, która potrafi poprawić każdemu dzień, prostym, małym gestem. On jest zdystansowany, niedostępny i gburowaty. Słynie z tego, że jest bezwzględny w swoich działaniach, a najważniejsza w jego życiu jest praca. Cały świat stanie na głowie, gdy losy tej twój zostaną ze sobą połączone. Można by to zwalić na przeznaczenie, ale sprawcą tego incydentu, jest dziadek chłopaka.. czas nauczyć miliardera, że nie liczy się tylko praca i pieniądze. A z pewnością nie to, że można nimi wszystko naprawić.

“ (...) chcę, żebyś pewnego dnia, analizując swoje wybory, uznał, że dobrze wybrałeś.”

Lauren Asher oczarowała mnie klimatem tej książki. Kraina Marzeń jest wyjątkowym miejscem, które przypomina nasze dziecięce marzenia. Całkowicie przepadłam jeśli chodzi o bohaterów, fabułę i akcję, która potrafiła mnie zaskoczyć. Nie spotkałam się wcześniej z piórem autorki, jednak już uwielbiam jej wrażliwość i wartości jakie płyną z historii, która dla nas przygotowała. Stworzyła piękną i niespotykaną opowieść o dwójce zagubionych dusz. Dusz, które zostały wcześniej dogłębnie zranione, a teraz tylko razem mogą być kompletne.
 
Tak jak wspomniałam wcześniej ujął mnie klimat tej książki. Uwielbiam połączenie takiego gburowatego, bezkompromisowego szefuncia, który nareszcie trafia na kobietę, która nie dość, że będzie potrafiła zajść mu za skórę to zahipnotyzuje go swoim wdziękiem i dobrym serduchem. Nie ukrywam, nie raz i nie dwa, wybuchłam, szczerym, głośnym śmiechem na wymiany zdań pomiędzy Zahrą a Rowanem. I zdradzę, że ta ich relacja hate - love i to wzajemne dogryzanie sobie rozpoczyna się wraz z ich pierwszym spotkaniem i jest komiczne i urocze jednocześnie. Ten lekki klimat i humor sprawiły, że każdy kolejny rozdział pochłaniałam z jeszcze większym uzależnieniem. Tak, dobrze słyszycie! Uzależniłam się nie tylko o tych bohaterów, ale również od fabuły.

Fabuły, która wbrew pozorom, nie była taka hop siup do przodu. Autorka nie dość, że bardzo umiejętnie prowadziła akcję, to również w idealny sposób potrafiła utrzymać napięcie przez dokładne i prawdziwe opisy uczuć i emocji naszych bohaterów. Przeżywałam tą historię całą sobą - śmiałam się z bohaterami, wzruszyłam wraz z nimi, oraz płakałam. Lauren Asher perfekcyjnie przeniosła wszystkie uczucia na papier. Stworzyła realne postacie z przeszłością, które nie są idealne. Popełniają błędy, gubią się i będą musieli żyć z decyzjami, które podejmą. 

Jednak uważam, że wystarczy tych smętów. Ta historia jest fenomenalna! Wiem, że klimat tej książki, będzie lekiem na zastój czytelniczy nie jednej osoby. Będzie idealnym antidotum na smutek. Gwarantuję, że ta historia wprowadza czytelnika w bardzo przyjemny nastrój. Książka “Drobnym drukiem” to przede wszystkim dobry humor, przyciąganie i chemia między bohaterami. Będzie romantycznie i dramatycznie! Jednak, to totalny tegoroczny must have każdego. Ależ ja już się nie mogę doczekać kolejnych książek, o braciach Kane <3 To będzie kosmos!
 
 

Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Papierówka

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Czytaj więcej »
on kwietnia 01, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Wydawnictwo Papierówka
Starsze posty

marca 30, 2023

Recenzja • “Mecenas" - Anna Falatyn

 


“Trudno jest wchodzić do tej samej rzeki, gdy ma się świadomość, że można tam trafić na ścieki.”

“Mecenas” to książka w której spotykamy się z połączeniem wątku kryminalnego z romantycznym. Anna Falatyn po rewelacyjnej serii “Prawniczka Camorry”, powraca z nową, intrygującą serią “KodeX”. Serią, która opowiada losy mecenasa Wojciecha Bieleckiego oraz prokurator Zuzanny Wysockiej. Tajemnicza sprawa seryjnego mordercy porusza nie tylko mieszkańców, ale również organy sprawiedliwości w Krakowie. Przed Zuzanną nowe zawodowe wyzwanie. Ma poprowadzić sprawę seryjnego mordercy i doprowadzić do jego skazania. Sprawa może wydawać się prosta, jednak po drugiej stronie balustrady staje on… Wojciech Bielecki. Mężczyzna, z którym siedem lat temu łączyło ją coś prawdziwego. Dziś, po tym wszystkim nie ma już śladu. Oboje są teraz innymi ludźmi, jednak wzajemnego przyciąganie nie da się oszukać. W tej historii wszystko może się zdarzyć! 

Cóż, można było się tego spodziewać, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Autorka po raz kolejny udowodniła, że do swoich historii podchodzi bardzo profesjonalnie. Cały żargon prawniczy i wciągnięcie aktów prawnych sprawił, że idealnie mogłam wkręcić się w klimat tej opowieści. Od samego początku miałam przeświadczenie, że autorka będzie wodzić nas za nos. I wcale się nie pomyliłam! Sprawa seryjnego mordercy i to jak mieszane były szyki bohaterów, to dla mnie totalne mistrzostwo. Podczas czytania czułam się, jakbym oglądała dobry serial kryminalny, które tak bardzo lubię. Wszystko jest ze sobą idealnie spójne i przy tym bardzo hipnotyzujące. Każdy kolejny rozdział to nowe pytania. Każda nowa postać to kolejne niewiadome. Każde kolejne tajemnice, niosą ze sobą jeszcze większe konsekwencje..
 
Samą fabułę można rozgraniczyć pomiędzy znajomość Wojciecha i Zuzki oraz ich starcie na sali sądowej, czyli sprawę, która obecnie spędza im sen z powiek. Bardzo przyjemnie się na nich patrzeć. Między bohaterami jest fajne przyciąganie, które intryguje czytelnika. Tak naprawdę nie wiemy czego możemy się po nich spodziewać, ponieważ są to dwie bardzo kreatywne i wybuchowe postacie. Ich starcie na sali sądowej, to mój ulubiony moment w tej książce. 

Kreacja Wojtka, jest obłędna - uwielbiam jego zaciętość, cięty język i ripostę, która go cechuje. Twardo stąpa po ziemi i od samego początku konsekwentnie jego charakter zostaje podtrzymany. Inaczej sprawa ma się z Zuzką, która jest bardzo skomplikowana postacią, która walczy ze swoimi demonami. Każdego dnia daje z siebie wszystko, nie zawsze jest idealnie, ale ma w sobie to coś co mnie przyciąga. Wiem jedno, po takim zakończeniu w kolejnej części z pewnością dostaniemy tą parę w bardziej wybuchowym wcieleniu. Takiego plot twistu totalnie się nie spodziewałam. Ja wiem, że autorka uwielbia mieszać, ale dla mnie to totalnie wyższy level. 

Finalnie zostałam z milionem pytań i spekulacji (oficjalnie, tak się nie robi 😂). Uwielbiam to w jakim kierunku poszła ta książka. Sprawa seryjnego mordercy, która od samego początku była intrygująca, relacja Wojtka i Zuzki - czyli ich druga szansa oraz jego przeszłość, która skrywa mnóstwo tajemnic.
 
“Mecenas” skrywa w sobie wiele wątków, które przypadną różnym czytelnikom. Przede wszystkim mamy sekrety i tajemnice, które intrygują, sprawę seryjnego mordercy, która hipnotyzuje, skomplikowaną relację prywatną pomiędzy PANEM MECENASEM i PANIĄ PROKURATOR oraz przyciąganie, ciągły humor i riposty oraz zakończenie, które szokuje. Dla mnie ta historia, tak jak wspomniałam wcześniej jest ze sobą spójna, nie zawiera zbędnych wątków, jest konkretna i tajemnicza jednocześnie. Co najważniejsze nie jest schematyczną i z pewnością jest fajnym powiewem świeżości. Po raz kolejny Anna Falatyn bez pamięci sprawiła, że zatraciłam się w historii, którą stworzyła. Nie mogę doczekać się “Hazardzisty”, który rozwali system. Gdy uzyskamy odpowiedź na nurtujące nas pytania, Kraków z pewnością zapłonie!🔥
 

 

Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Niezwykłe

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika
Czytaj więcej »
on marca 30, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Wydawnictwo NieZwykłe
Starsze posty

marca 29, 2023

Recenzja • “Amethyst. Yes, please" - Fortunateem

“ (...) tak naprawdę człowiek jest wart tyle, ile jego słowo.”

“Amethyst. Yes, please” to kontynuacja losów Veriny i Zeny. Pary, która przeszła już niejedno, a samo zakończenie poprzedniej części mocno namieszało w ich relacji. Teraz przed tą dwójką najtrudniejszy test. Verina musi zmierzyć się z faktem, że kolejna osoba ją zawiodła, a wszystko w co wierzyła było kłamstwem. Droga do odzyskania zaufania będzie wyboista i niekoniecznie łaskawa, jednak Zena nie podda się tak łatwo.

Tym tytułem autorka udowadnia, iż potrafi zaskoczyć czytelnika i utrzymać go w niepewności. Fabuła tej części spodobała mi się znacznie bardziej niż “Of, course sir”. Choć z początku drażniły mnie te ciągłe powtórzenia “mój były szef” i sama akcja, która dosłownie bardzo powoli się toczyła, tak gdy tylko później lawina ruszyła, cała historia otrzymała potrzebną dynamikę i akcję. Akcję, od której nie można było się oderwać. Starzy wrogowie, nowe postacie i niespodzianki, które wyskakują nam raz za razem. 

Zdecydowanie ten tom jest o wiele bardziej emocjonalny niż poprzednia część. Tutaj dostajemy wielki wór uczuć i emocji, oraz przeszłość, która brutalnie niszczy nam pewne wyobrażenie. Zwierzenie Zeny z traumatycznych przeżyć jakie ukształtowały jego charakter totalnie roztrzaskały moje serce na milion kawałków. Wątek, który tutaj został poruszony, zawsze bardzo mnie dotyka i sprawia, że ciężko jest przejść obok niego obojętnie. Autorka rewelacyjnie odwzorowuje uczucia i emocje jakie mogły gości w bohaterach, więc nawet pomimo całego przepychu ja widziałam w nich realne postacie, które posiadają swoje demony z przeszłości.

Pozostając na moment przy postaciach, tym razem przepadłam całkowicie jeśli chodzi o kreację Zeny oraz o zgrozo Kellera. Ci panowie totalnie mnie rozbroili. Potrafili zarówno mnie rozśmieszyć do łez ( w szczególności czarny humor tego drugiego) jak i wzruszyć ( i tutaj całkowicie mówię o Zenie, który pokazał nam swoją prawdziwą twarz).

Jednym z moich ulubionych wątków jeśli chodzi o tą fabułę są "tortury" Veriny skierowane w kierunku Zeny. Były one zarówno hardkorowe jak i kreatywne - mi osobiście miło się na to patrzyło. Bardzo dobrze czułam się czytając te fragmenty, gdyż ten lekki klimat wprowadzony przez autorkę mega mnie przyciągał. Cieszę się, że ta chemia między nimi nie stopniała, a jeszcze bardziej się nasiliła. Czerpałam samą przyjemność zatracając się w tej lekturze. 


Niech was nie zmylą jednak moje same ohy i ahy, w środku ponownie pojawia się niebezpieczeństwo i nutka dramaturgii. Tak jak wspomniałam pojawiają się starzy wrogowie, którzy tak łatwo nie odpuszczą. A co najistotniejsze nowe postacie, również porządnie namieszają. Zaufanie to waluta, którą nie szasta się na prawo i lewo. Czy nasi bohaterowie wybiorą dobrze i zaufają swojemu wrogowi? Jaką cenę będą musieli za to zapłacić?


Oczywiście tego Wam nie zdradzę. Jednak mam nadzieję, że troszkę zachęciłam Was do przeczytania. Ja, jak najbardziej polecam tą historię i gwarantuję, że z każdym kolejnym rozdziałem ta historia jest coraz lepsza. Sama, nie mogę doczekać się kolejnej historii z tej serii, gdyż czuję, że to tam będzie się dopiero działo.. 🔥


Współpraca reklamowa: Wydawnictwo EditioRed

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

 

Czytaj więcej »
on marca 29, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
EditioRed, Recenzja
Starsze posty

marca 24, 2023

Recenzja • “Once Upon A Time" - Anna Szafrańska

“Zbudowanie trwałej więzi, której podstawę stanowi zaufanie, to skomplikowany, czasochłonny proces. Obie strony muszą wykazać się cierpliwością i - przede wszystkim - potrafić szczerze mówić o swoich uczuciach. Ważne jest też zaangażowanie, bo kiedy stara się wyłącznie jedna osoba, a druga pozostaje bierna… Szybko pojawia się zniechęcenie”.

Książka “Once Upon a Time” mile połechtała moją romantyczną duszę. Wrażliwość Ani Szafrańskiej zawsze rusza moje serducho, a jej historie całkowicie hipnotyzują. Nie inaczej było tym razem. Historia Majki i Kajetana to totalny rollercoaster emocji i uczuć. Autorka raczy nas moimi ulubionymi motywami - pierwsza miłość, druga szansa, fake dating oraz relację hate - love. Czysta magia. ✨

Przede wszystkim świetnie bawiłam się podczas czytania. Klimat książki całkowicie trafił w moje gusta czytelnicze, a wykreowani bohaterowie to taka wisienka na torcie. Są bardzo charakterystyczni postaciami i wywołują przeróżne emocje. Naszego rodzyneczka kochamy i nienawidzimy jednocześnie. Kajetan nie raz podniósł mi ciśnienie, dosłownie poza skalę. Nawet teraz nie wiem, jakie czucia we mnie wzbudza. Majka natomiast skradła moje serducho już na samym początku (wcale nie dlatego, że tak jak my uwielbia czytać 😂). Ja uwielbiam naturalne, realistyczne postacie, które nikogo nie udają. I właśnie to takich zaliczę dziewczynę. Uwielbiam jej urok osobisty, dobre serducho, wrażliwość i odwagę. 

Nasi bohaterowie na samym początku wydają się bardzo różnymi postaciami. Jednak z czasem autorka odkrywa przed nami kolejne karty, a chemia między nimi, która była głęboko ukryta, zaczyna wychodzić na światło dzienne. Mogłoby się wydawać, że będzie to przesłodzona historia, jednak muszę Was uspokoić, nie jest taka. Autorka świetnie wyważyła romantyzm, przyciąganie, humor i dramaturgię. “Once Upon a Time” to książka, która potrafi zaskoczyć. Przeszłość tutaj będzie miała ogromne znaczenie, a przyjaciółka Majki wraz z jej bratem będą świetnym tłem tej historii. Więc co najważniejsze, nie jest to książka tylko dwóch postaci.
 
Ania Szafrańska po raz kolejny całkowicie mnie zahipnotyzowała i sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury. Ciągle plątała szyki Kajetana i Majki, przy czym idealnie wodzi nas za nos. Lektura tej książki zafundowała mi przeróżne emocje, które mniej lub bardziej zraniły moje romantyczne serducho. Choć to zakończenie totalnie je rogruchotało. Z niecierpliwością czekam na “Happy Ever After” gdyż czuję, że dopiero tam będzie się działo.😍

Jeśli szukacie czegoś lekkiego, przyjemnego, romantycznego i jednocześnie z nutką dramaturgi, to obok tej pozycji nie możecie przejść obojętnie! 💓🌸
 

 

Współpraca reklamowa: Anna Szafrańska

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Czytaj więcej »
on marca 24, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja
Starsze posty

marca 22, 2023

Recenzja • “All We Have Is Now" - Dominika Matoga


“Miłość to dziwne uczucie, które u każdego objawia się inaczej. Czasem rozkwita przez lata, a czasem pojawia się jak nieproszony gość.”

“All We Have Is Now” czyli debiut autorski Dominiki Matogi przykuł moją uwagę swoim intrygującym tytułem, opisem i okładką. Lubię historie w których z czasem mogę rozgryźć znaczenie tytułu - uwaga mały spoiler - tak było tym razem. I jeśli chodzi o tą książkę, jak najbardziej jestem z tego znaczenia usatysfakcjonowana.  Autorka zafundowała nam z jednej strony romans młodzieżowy a z drugiej mafię i niebezpieczeństwo, które usilnie się dobijają i chcą dołączyć do fabuły. 

Początek dla mnie całkowicie przewidywalny i mało zaskakujący, niejednokrotnie czytałam już podobną fabułę, dlatego za bardzo mnie to nie ruszyło. A same gafy fabularne lekko mnie zniechęcały, przez co nie do końca mogłam wkręcić się w tą historię. Środek książki niestety również okazał się dla mnie nudny. Czułam, że kręcimy się w kółko. Dostaliśmy bohaterów, którzy niby coś do siebie czuli, ale ja tej chemii między nimi nie widziałam. Byli troszkę mało charakterystyczni jak dla mnie, całkowicie przewidywali i czasami zbyt słodcy. Zakończenie jednak naprawdę mnie zaskoczyło, to muszę przyznać. Takiego plot twistu i obrotu spraw  całkowicie się nie spodziewałam. Autorka zostawia nas z wieloma pytaniami, na które nie uzyskujemy odpowiedzi. Z pewnością jest to inne zakończenie, niż to do których zostaliśmy już przyzwyczajeni. Po pierwsze szokuje, po drugie wciąga i po trzecie intryguje na dalszą część serii. 

Najmocniejszym elementem tej książki jak dla mnie są fajne myśli/cytaty, które autorka wplata w fabułę. Ja bardzo lubię gdy pojawiają się tego typu wstawki, które mogę zapisać sobie na później. Jeśli chodzi o bohaterów, to najbardziej do gustu przypadł mi nasz główny bohater - Max, oraz jego kuzyn i przyjaciel w jednym Alan. Mam słabość do bad boyów, a szczególnie tak uroczych i inteligentnych jak ta dwójka. 

Śmiało mogę powiedzieć, że niestety mnie ta książka ani nie grzeje, ani nie mrozi. Po jej przeczytaniu jest mi całkowicie obojętna, mimo, iż zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Nie mogłam się wkręcić w tą fabułę i ten bieg wydarzeń. Najbardziej emocjonalne było dla mnie właśnie zakończenie, które jako jedyne we mnie wzbudziło jakieś emocje. Zbyt dużo jest podobnych książek na rynku, a niestety ta nie wyróżnia się na ich tle, niczym innym a końcówką, która szokuje. Debiut rządzi się swoimi prawami, pióro autorki jest przyjemne. Osobiście czekam na więcej, może jednak niekoniecznie jeśli chodzi o tą serię, ale z pewnością sięgnę po jej książki, jeśli będzie miała dla nas coś nowego. Na zakończenie dodam, że pamiętajcie, iż jest to moja opinia, podchodźcie do niej z dystansem. Nie każda książka jest dla każdego, ta niestety nie była dla mnie.


 

Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Niezwykłe

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Czytaj więcej »
on marca 22, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Wydawnictwo NieZwykłe
Starsze posty

marca 20, 2023

Recenzja • “Sparrow" - L.J. Shen

“Był zdrajcą. Kryminalistą. Mordercą. A ja byłam… nim zafascynowana”

Sparrow Raynes niespodziewanie z dnia na dzień została wciągnięta w brutalny i mroczny świat Troya Brennana. Mężczyzna postawił ją na ślubnym kobiercu i zmusił do ślubu. Choć nikt nie zna powodów, dlaczego zwrócił uwagę na zwykłą i prostą dziewczynę, on jednak nigdy nie postępuje bez konkretnego powodu. Podciął jej skrzydła i pozbawił nadziei. Nie mógł jej odebrać jednak ducha walki i pragnienia odzyskania wolności…

L. J. Shen jest dla mnie niekwestionowaną królową jeśli chodzi o emocje i uczucia. Autorka na każdym kroku coraz bardziej mnie zaskakuje, oczywiście pozytywnie. Uwielbiam jej wrażliwą stronę, która odpowiedzialna jest za ten rollercoaster, który znajdujemy w środku. Sparrow i Troy to wybuchowa para, którą z pewnością cechuje relacja hate - love. W środku dostajemy również motyw aranżowanego małżeństwa, zemsty, enemies to lovers i w jakimś stopniu różnicy wieku, w końcu naszych bohaterów dzieli dziesięć lat. Poza tym autorka wprowadziła dużą dawkę humoru i ciętego języka. Dla osób, które uwielbiają potyczki słowne między bohaterami, ta pozycja to istny raj. Nie można również zaprzeczyć, że osoby, które lubią namiętność i przyciąganie znajdą tutaj coś dla siebie. Naszą główną parę charakteryzuje chemia, która jest totalnie niezaprzeczalna.

Jeśli lubicie czytać historie w których występują temperamentne postacie, to właśnie takie tutaj znajdziecie. Sparrow i Troya łączy bardzo skomplikowana relacja. Choć z początku nie będą mogli się dotrzeć, tak z każdym kolejnym rozdziałem, te mury, które wokół siebie wybudowali będą kruszyć. Pojawiają się niespodziewane i zarazem niechciane uczucia, które ciężko będzie ujarzmić. Autorka miesza i wodzi czytelnika za nos. I to jest w tej historii piękne i intrygujące. Tak naprawdę czytelnik nie wie, kiedy na światło dzienne wypełzną kolejne brudy i zburzą świat, który budują. 

Nie jest to kolejna słodka historia, która będzie wzbudzała tylko ochy i ahy. To historia, która zaskakuje i szokuje w najmniej spodziewanych momentach, przez postacie, które wydawały się na pozór niegroźne. I tutaj tych zaskoczeń nie brakuje, ponieważ cała akcja jest bardzo dynamiczna. Autorka dba o to, aby czytelnik nie narzekał na nudę, a ciągle był czymś zaintrygowany. Książka wciąga czytelnika już od pierwszych stron, gdyż ten niebezpieczny i nieprzewidywalny świat został stworzony od podstaw w bardzo dobrym stylu. L. J. Shen zadbała nie tylko o świetnie wykreowanych bohaterów, ale również ciekawą fabułę, zaskakujące zwroty akcji oraz klimat który był słodko - gorzki. Dzięki humorowi i temu ciętemu językowi o którym wspomniałam wcześniej, ta historia jest bardzo lekka. Muszę przyznać, że czytało mi się ją z ogromną przyjemnością, totalnie nie mogłam się od niej oderwać i wiem, że z pewnością za jakiś czas do niej powrócę. Kupił mnie ten klimat i aura jaką otaczają się główni bohaterowie. To świetna lektura dla relaksu i ja szczerze, polecam ją każdemu! 🖤
 

 

Współpraca reklamowa: Niegrzeczne Książki

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Czytaj więcej »
on marca 20, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja
Starsze posty

marca 19, 2023

Recenzja patronacka • “Zemsta upadłej księżniczki - Agnieszka Bruckner

JEDNA KOBIETA I DWÓCH MĘŻCZYZN, KTÓRZY ZABIEGAJĄ O JEJ WZGLĘDY! 

Laura Castillo w dzieciństwie przeżyła traumę, która do dziś spędza jej sen z powiek. Mimo, iż przez wielu uważana jest za delikatną, niepozorną i wrażliwą, w jej żyłach płynie krew Castillo, która do czegoś zobowiązuje. Dziś kobieta będzie mierzyć się ze starym wrogiem, odpowiedzialnym za jej krzywdę oraz dwoma amantami, którzy będą starali się o jej serce. W miłości i na wojnie wszystkie ruchy są dozwolone. Czas zacząć zabawę..

“Wybierasz mnie czy jego? – Ciebie – odpowiada, jeszcze zanim skończę pytanie. – Kocham tylko ciebie i nie wyobrażam sobie życia u boku kogokolwiek innego – wyznaje. – Jeśli po tym wszystkim ty mnie nie chcesz, zrozumiem, ale możesz być pewny, że nikt cię nie zastąpi. Nigdy – dodaje z mocą.”

Romantyczna, hipnotyzująca i nieprzewidywalna - taka w skrócie jest historia zawarta w książce “Zemsta upadłej księżniczki”. Jest to romans mafijny z krwii i kości w którym zemsta łączy się z brutalnością, a strach i obawy tylko motywują. Agnieszka Brückner po raz trzeci funduje nam totalny rollercoaster i rewelacyjną dynamikę akcji. Fabuła tej historii nie zwalnia ani na moment. Ciągle wyskakują nam nowe problemy, nowe zmartwienia czy też nowe wyzwania, jednak jedno jest niezmienne. Nadal mierzymy się z tym samym wrogiem, który zmienił życie Ivo i Laury wiele lat temu. Wrogiem, który nadchodzi i nie planuje się zatrzymać. 

Agnieszka Brückner ponownie postawiła na mocne i charyzmatyczne postacie. Laurę poznaliśmy już we wcześniejszych częściach, jednak dopiero teraz kobieta pokazuje nam swoją prawdziwą twarz. Twarz rodowitej Castillówny. Kobieta jest odważniejsza, pewniejsza siebie i nieustraszona. Jej przemiana zaskoczy niejednego czytelnika. Ta silna babeczka udowadnia, że w tym męskim świecie jest również miejsce dla przeciwnej płci. Płci, która również ma coś do powiedzenia. 
 
Nasze koguciki czyli Dante oraz Angelo to mężczyźni, którzy wprowadzą niezły zamęt. Ich walka o serce Laury będzie z jednej strony bardzo zacięta, z drugiej jednak czytelnikowi dostarczą ogrom pozytywnej energii, gdyż docinki tych dwóch panów to miód na moje serducho. Jednak całą miłość swoją w tym temacie przelewam na Ivo, brata Laury, który będzie musiał ich ustawić do pionu. Choć sam nie szczędzi sobie docinek kierowanych w ich kierunku, najpierw sam pokaże im gdzie ich miejsce. Nie chcę za bardzo spoilerować, ale musicie uwierzyć mi na słowo będzie zabawa. 

Pozostając jeszcze na moment w temacie naszych panów, mogę Wam zdradzić, że nie zawszę będą postępować fair - zwłaszcza jeden z nich. Autorka komplikuje, mąci i wystawia cierpliwość czytelników na próbę. Ależ ja kocham takie emocje! Nie ukrywam, czytałam tą historię z ogromnym zainteresowaniem. Ciągłe zwroty akcji i tzw. plot twisty mieszały moje domysły dotyczące dalszej fabuły. Jednak przez cały czas, już od pierwszej strony autorka miała całą moją uwagę. Agnieszka hipnotyzuje czytelnika na samym wstępie i wciąga go w brutalny świat, w którym bezpieczeństwo rodziny jest najważniejsze. Przygotowała dla nas wiele emocji, które wzbudzają przeróżne uczucia, od szczęścia, po strach czy gniew. 

“Zemsta upadłej księżniczki” nie jest kolejnym słodkim romansikiem mafijnym, który zaklina rzeczywistość. Autorka pisze śmiało i konkretnie. Tak jak wspomniałam wcześniej, dla mnie jest to romans mafijny z krwii i kości. Ma w sobie wszystko to co tak bardzo cenię sobie w tego typu książkach - ciekawych bohaterach, zaskakującą fabułę, intrygujące wątki oraz humor i namiętność, której po prostu tutaj nie mogło zabraknąć. 

Zakończenie, jak zawsze w punkt i z klasą. Podsyca nasz apetyt na więcej.. Moim zdaniem autorka z każdą kolejną pozycją tej serii podnosi sobie poprzeczkę coraz wyżej i za każdym razem jeszcze ją przeskakuje. Już nie mogę doczekać się kolejnej części! Polecam, gdyż obok tej pozycji każdy fan romansów mafijny nie może przejść obojętnie. 🖤
 

 

Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Niezwykłe

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Czytaj więcej »
on marca 19, 2023 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Wydawnictwo NieZwykłe
Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O Mnie

Cześć! Mam na imię Dominika, ale wszyscy znajomi mówią na mnie Domi. Mam 24 lata i obecnie jestem studentką. Moim hobby jest czytanie książek. Właśnie tą pasją chcę się z wami podzielić.

Moje linki

  • Instagram
  • Lubimy Czytać
  • Facebook
  • Tik Tok

Popularne posty

  • Recenzja • "Miłość w kroplach deszczu " - Katarzyna Krakówka
      Hej! Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i jesteście cali i zdrowi, ja na całe szczęście dziś czuję się już znacznie lepiej. Co o...
  • Recenzja • "Zatracona" - Nadia Grim
    Hej! Poniedziałek to raczej najbardziej znienawidzony dzień w tygodniu, ale mam nadzieję, że będzie dla Was łaskawy. Dziś chciałabym Wam p...
  • Recenzja • "Diabły Henderson" - Martyna Keller
      Hej! Dziś mam dla Was bohaterów, których już bardzo dobrze znacie. “Diabły Henderson” to trzecia odsłona serii “Diabły Nevady” autorst...

Obserwatorzy

Archive

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Book Coffee Cake. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.