“Mając te marne siedemnaście lat, nie mogliśmy jeszcze definiować
siebie, bo niepostrzeżenie zmienialiśmy się każdego dnia. Słyszałam
kiedyś, że w tym wieku ludzie są najbardziej podatni na wszelkiego
rodzaju odkształcenia, celowe i nie. Czasami wystarczyła jedna błędna
decyzja, toksyczna znajomość czy młodzieńcza miłość, byśmy na zawsze
utracili tę wersję siebie, którą dotąd uznawaliśmy za jedyną prawidłową
refleksję naszej tożsamości.”
NAJPIĘKNIEJSZA HISTORIA O TRUDACH DORASTANIA!
Książka "Kwitnące pomarańcze" to debiut młodziutkiej dziewczyny, która w
swoją historię wsadziła całe swoje zaangażowanie i serducho!
Poruszająca historia o prawdziwej przyjaźni, pierwszej miłości,
bolesnych stratach i podejmowaniu trudnych decyzji.
Lia i Emilio mają przed sobą ostatnie wspólne lato przed wyjazdem na
studia. To będzie ich pierwsze rozstanie po wielu latach przyjaźni.
Zapowiadają się więc dwa miesiące świetnej zabawy, pełne włoskich
przygód i wspomnień z ostatnich siedmiu lat. Jednak nikt z tej dwójki
nie przewidział, że w ich życiu pojawi się ona - dziewczyna o złocistych
lokach. Sienna, mimo promiennego uśmiechu, skrywa w sobie wiele bólu.
Bolesną przeszłość, strach przed jutrem oraz stratę ukochanej osoby. Dla
siedemnastolatków pojawienie się dziewczyny będzie nowym etapem ich
życia. Po nim już nic nie będzie takie samo.
Zuzanna Samolik, która w tym roku będzie miała tyle samo lat co
bohaterowie tej książki w ostatnim czasie stała się moją małą motywacją
do działania. Mając te naście lat napisała jedną z najpiękniejszych i
najboleśniejszych historii jakie trzymałam w swoich rękach. Jestem
zauroczona jej wrażliwością i spojrzeniem na świat w tak młodym wieku.
Młoda autorka przeniosła na papier szeroką gamę uczuć i w idealny sposób
odwzorowała trudy dorastania. Wszystkie dylematy z jakimi mierzą się
młodzi ludzie, odkrywanie siebie, podejmowanie trudnych decyzji oraz
mierzenie się z ich konsekwencjami.
“Na ziemi nie było wieczności. Były tylko krótkie chwile i długie wspomnienia.”
“Kwitnące pomarańcze” to przede wszystkim świetnie wykreowane postacie i
cudowny włoski klimat. Lia, Emilio i Sienna są na innym etapie
dojrzewania. Każdy z nich inaczej patrzy na świat, ma inne priorytety,
cele, marzenia czy obawy. Każdy z nich także inaczej patrzy na miłość.
Uczucia w tej książce możemy spotkać na każdym kroku. W drobnych
gestach. W dotyku dłoni. W poświęceniu dla drugiej osoby. Po prostu
czysta magia.
Nie jest to jednak słodka historia, bardziej mogłabym rzec, że jest to
słodko - gorzka opowieść o pierwszej miłości i o tym jak wielką rolę
odgrywa w naszym życiu. Choć spotykamy tutaj jedną z najpiękniejszych
historii miłosnych jakie czytała, dostajemy również takie wątki jak
depresja, samobójstwo czy też anoreksja. Tak naprawdę “Kwitnące
pomarańcze” to bardzo wartościowy tytuł. Bardzo wzruszający i
uświadamiający. Pozwala człowiekowi zwolnić na chwilę. Przemyśleć pewne
kwestie. Dostrzec prawdziwego siebie.
Ja jestem zakochana w tej pozycji. I choć przytoczyłam Wam tutaj tylko
trzy cytaty, musicie uwierzyć mi na słowo, w tej książce jest tego o
wiele więcej. Każde przemyślenie niesie za sobą coś wartościowego.
Uwielbiam ten klimat. Wiem, że oczaruje niejednego czytelnika. Ci
bohaterowie, te uczucia i emocje.. to coś więcej niż słowa zapisane na
kartce.
“Jedynym, co zawsze mnie przerażało, było życie bez ciebie, a skoro na
to już nie ma szansy, to chyba mogę być zupełnie spokojny, co nie?”
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Warszawska Firma Wydawnicza
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: