Cześć kochani! Dzisiaj mam dla Was coś specjalnego - wywiad z autorką książki "Zatraceni w sobie" K.M. Dygą. Kasia zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytanek, które jej zadałam. A wszystko z okazji dwóch miesięcy od wydania jej debiutu. „Zatraceni w sobie” to debiut autorski autorki K.M. Dyga. Główną bohaterką książki jest Ida – młoda kobieta, która w życiu przeszła już bardzo wiele. Straciła mamę, a teraz pracuje w jednej z Warszawskich restauracji. Jej życie zmienia się diametralnie gdy poznaję Konrada. Posada asystentki szefa to wielka szansa dla kobiety. Będzie mogła odmienić swoje dotychczasowe życie. Jednak gdy w grę wchodzą uczucia wszystko zaczyna się komplikować. Kobieta nie chce wdać się w romans z szefem, jednak uczucia i emocję między tą dwójką są widoczne gołym okiem. Pewien splot niefortunnych zdarzeń sprawi, że będą musieli się rozstać na pewien czas. Wszystko za sprawą wyjazdu do Japonii, który odmieni bieg wydarzeń..

Recenzja książki "Zatraceni w sobie": KLIK.  

Kasię znajdziecie pod tymi linkami: INSTAGRAM, FACEBOOK

Jesteście ciekawi jakie "smaczki" zdradzi nam autorka? Zapraszam do dalszego czytania, z pewnością będziecie zaskoczeni!

 

Kasia, wiele osób może wyobrażać sobie ciebie przez to co i jak piszesz. Czy mogłabyś powiedzieć kilka słów o sobie, tak aby czytelnicy mogli poznać cię z innej strony?

Na co dzień jestem przede wszystkim mamą i żoną. Mieszkam na Śląsku, w domku z ogródkiem, po którym biegają trzy psy. W wolnych chwilach, w zależności od pory roku, grabię liście albo pielę grządki. Kiedy robi się zimniej, chętnie czytam książki z kubkiem herbaty w ręce lub zajmuję się decoupage. Pasjonuję się kulturą azjatycką, głównie japońską. Chociaż piszę romanse, to wolę czytać fantasy – tam wszystko jest możliwe i jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Moim pisarskim celem jest połączenie tych dwóch gatunków i napisanie romansu w klimatach fantasy.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda z pisaniem?

Przez przypadek, pod wpływem chwili. Prawda jest taka, że poszłam studiować na Politechnice, ponieważ nienawidziłam czegokolwiek pisać! Nikt mnie wtedy nie uświadomił, że inżynier nie ma do czynienia wyłącznie z cyferkami. Tak więc ochota, żeby siąść do komputera i otworzyć pusty plik Word był dla mnie samej zaskoczeniem. Kiedy zaczęłam Zatraconych, nie myślałam, że ktokolwiek będzie to czytał. Pierwszym czytelnikiem był mój mąż, później koleżanki, Wattpad… i tak poleciało.

Jaka była twoja pierwsza myśl gdy trzymałaś po raz pierwszy w dłoniach papierową wersję “Zatraceni w sobie”?

„O mamo, ale to różowe!” – serio. Mimo swojego nazwiska i zdjęcia na okładce nie dowierzałam, że to dzieje się naprawdę. Wydanie swojej książki jest jednym z takich naprawdę dużych marzeń, przy którym ma się wrażenie, że zaraz nastąpi przebudzenie, bo wszystko, co się dzieje, jest snem. Na szczęście książki stojące na Waszych półkach dowodzą, że marzenie stało się rzeczywistością, a to daje mi pozytywnego kopa do realizacji następnych.

Jak się czujesz z myślą, że to już dwa miesiące od twojego debiutu?
 

Czuję się, jakby premiera była zaledwie dwa dni temu. Tylko ilość wiadomości i opinii wskazuje, że minęło już więcej czasu. Emocje nie słabną, nadal jestem podekscytowana i z drżącym sercem czytam każdą recenzję i komentarz. Jestem wdzięczna czytelnikom za ciepłe przyjęcie Idy, Konrada i Takashiego. Dziękuję i mam nadzieję, że zostaniecie z nimi do końca!

Skąd pomysł na książkę “Zatraceni w sobie”?

Pomysł przyszedł do mnie podczas długich sesji karmienia piersią. Mając zajęte ręce trudno czytać książkę, a oglądanie telewizji rozpraszało małą, więc siedziałam w swojej głowie i tworzyłam historię Zatraconych. Pewnie dlatego tak wiele się w niej dzieje i zawiera w sobie więcej elementów niż tylko romans, bo jest to wprost przełożenie moich fantazji. Można powiedzieć, że odkrycie w sobie pasji do pisania jest takim nieprzewidzianym skutkiem ubocznym macierzyństwa.

Jacy są bohaterowie książki “Zatraceni w sobie”? Czy możemy w nich odnaleźć cząstkę siebie?

Każdy z bohaterów jest inny. Nie lubię postaci idealnych, dlatego mają też swoje wady, dzięki czemu
można się z nimi utożsamiać. 

Idalia to szczera i prostolinijna osoba, która zaraża innych swoim humorem. Celowo nie tworzyłam typowej bohaterki romansów: pięknej i szczupłej – mało która z nas taka jest w rzeczywistości. Do tego Ida gubi się wiele razy, przechodzi trudne momenty i może czasem irytować swoim brakiem zdecydowania, ale dzięki temu budzi emocje i jest bardziej ludzka. Daje się lubić i myślę, że byłaby dobrą przyjaciółką w realnym życiu. 

Główna męska postać – uwielbiany przez większość Pan Kapuśniak – jest przystojniakiem z dużą forsą, czyli typem, który występuje bardzo często w romansach. Dodatkowo okazuje się być troskliwy i opiekuńczy. Wydarzenia, które nie oszczędzają bohaterów (bez spoilerów!), wystawiają Konrada na próbę, z którą sobie za bardzo nie radzi. Odtrąca od siebie Idę, psując wszystko, co udało im się zbudować. Każdy ma w życiu takie momenty, które przerastają i rzucają nas na kolana. Ważne jest, jak się po nich podniesiemy – Konradowi się to udało.


Nigdy nie ukrywałam, że moim ulubieńcem jest samuraj Takashi. To taki twardy facet z duszą romantyka, przy którym można czuć się bezpiecznie, bo dla swojej wybranki jest w stanie podpalić świat. Będzie miał okazje pokazać się z innej strony i jestem ciekawa, czy ją również polubicie.


Wiemy, że druga część zatraconych zbliża się wielkimi krokami. Co możesz zdradzić swoim fanom na temat drugiej części, aby podsycić ten ogień niepewności?
 

Będzie intensywnie, emocjonalnie i śmiesznie. Obiecuję, że w drugim tomie akcja nie zwalnia! Tajemnica przeszłości Idy zostanie ujawniona w bolesny sposób, ale przede wszystkim dowiemy się, dla kogo szybciej bije jej serce. Jeżeli myśleliście, że Takashi zszedł ze sceny, to cóż… będzie się jeszcze działo. Do tego dołączy nowa postać, która podbije Wasze serca.

Czy masz pomysły na kolejne książki?

Oczywiście! Kończę pisanie ostatniej części Zatraconych – mogę zdradzić tyle, że będzie o mężczyźnie, którego Ida nie wybrała. A w kolejce czeka komedia pomyłek i romans z wątkiem kryminalnym.

Zwątpiłaś kiedykolwiek w swoją twórczość? 

Myślę, że każdy autor ma takie momenty, gdy wątpi. Na szczęście mam wokół siebie cudowne osoby, które podnoszą mnie na duchu i czytelników, pytających o dalszy ciąg, więc motywacja nie słabnie. Wręcz przeciwnie, pomysłów jest wiele i jedynym ograniczeniem jest niestety czas. Jeżeli macie jakiś patent na przedłużenie doby choćby o godzinę, to biorę go w ciemno!

Co sprawia, że jesteś szczęśliwa?

To wszystkie te małe rzeczy, których na co dzień nie doceniamy, bo łatwo je przegapić. Spokojny i miarowy oddech śpiącego dziecka, wspólne układanie puzzli, kilka stron ciekawej książki, brak choroby, wieczorna rozmowa z mężem, zielona fala po drodze z pracy do domu – to wszystko układa się w słowo „szczęście”. 


I jak Wam się podoba postać Kasi? Jak dla mnie to bardzo miła i przyjazna babeczka o wielkim sercu. Ciesze się, że mogłam ją poznać, a tym bardziej cieszę się, że mogłam patronować jej debiutancką książkę. I już wyczekuję, aż Kasi odda w wasze ręce kontynuację, bo uwierzcie, że dzieje się w niej jeszcze więcej niż jedyneczce. Kasiu, a tobie dziękuję, że poświęciłaś mi czas i zechciałaś podzielić się z nami swoją historią! Ściskam mocno. 

Na zakończenie podsyłam wam jeszcze linki do zakupu  książki, gdyż z pewnością jest to świetna pozycja na świąteczny prezent. 

EMPIK   TANIA KSIĄŻKA  ŚWIAT KSIĄŻKI  WYDAWNICTWO


Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika


ZDJĘCIA ŹRÓDŁA: 1, 2, 3

3 komentarze:

  1. Wywiady z Kasią są jak zwykle ciekawe, tak jak jej twórczość. Pozdrawiam autorkę 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, Kasia zawsze jest bardzo miła i sympatyczna <3

      Usuń
  2. Dziękuję za ciekawy wywiad i przybliżenie autorki tego debiutu.

    OdpowiedzUsuń