Brzmi ciekawie, prawda? Dla mnie ta historia to totalny powrót do nastoletnich lat i to, aż z dwóch powodów. Po pierwsze gdy miałam te naście lat uwielbiałam czytać książki związane z fabułą właśnie friends to lovers. Po drugie ta historia to idealna okazja do tego, aby przypomnieć sobie jak to było szaleć kilka lat temu. Autorka w swojej historii zawarła wiele różnych elementów. Mamy zbuntowanego chłopaka, mamy dziewczynę ślepo zapatrzoną w niego, rodziców, którzy chcą dla nich jak najlepiej oraz dziadka, który zdecydowanie potrafi poprawić humor swoimi docinkami.
Nie będę ukrywać wielokrotnie nie potrafiłam zrozumieć decyzji jakie podejmowała Laura. Wydawały mi się one pochopne i z pewnością mogłabym powiedzieć, że była łatwowierna. Jednak kto z nas w wieku młodzieńczym nie popełniał błędów, zwłaszcza będąc zakochanym niech pierwszy rzuci kamień. Uważam więc, że takie przedstawienie sytuacji było potrzebne, a wręcz było odwzorowanie jeden do jednego. Laura jest postacią, której nie da się nie lubić. Momentami miałam takie przeświadczenie, że to taka młodsza wersja mnie kilka lat temu.
Jeżeli chodzi o naszego głównego bohatera to niezły z niego gagatek. Marcel to dla mnie taki chłopczyk, a nie mężczyzna. Okej, z biegiem czasu mężnieje i zaczyna brać na plecy konsekwencję swoich decyzji. Jednak nie mogę powiedzieć, że mnie nie irytował swoim zachowaniem. Doceniałam chwilę gdy był opiekuńczy i troskliwy względem Laury, ale nie mogłam znieść tego jak przez dłuższy czas manewrował i nie chciał wyznać dziewczynie prawdy.
Mimo wszystko najbardziej irytowali mnie rodzice, zarówno
Laury jak i Marcela. Ciągle tajemnice, rzucanie hasłami, mówienie, że
wszystko wyjaśnia w odpowiednim czasie było bardzo nużące. Do tego to
ich "tajne śledztwo" i zmiany humorów, to było dla mnie już za dużo.
Czasami miałam ochotę przerzucić kartkę by nie musieć się z nimi męczyć.
Moją
ulubioną postacią zdecydowanie został dziadek Laury, który całkowicie
skradł show. Gdy tylko się pojawiał, ja już wiedziałam, że zaraz z
kieszeni wyciągnie kolejną kąśliwą uwagę. To jaki miał stosunek do
swojego syna to mistrzostwo. Na samą myśl o nim ma uśmiech od ucha do
ucha. I ogromnie się cieszę, że autorka doceniła rolę dziadka, ponieważ
najczęściej w takiej roli stawiane są babcie, a tutaj proszę miłe
zaskoczenie.
"Mój przyjaciel to zły chłopak" to moje pierwsze
spotkanie z piórem autorki i uważam je za jak najbardziej udane. Ma ona
świetny styl, potrafi zarówno roześmiać czytelnika do łez jak i
wprowadzić go w niemałe zaskoczenie. Potrafi wykreować ciekawych
bohaterów i intrygującą fabułę. Do tego śmiało mogę powiedzieć na swoim
przykładzie, że od książki ciężko jest się oderwać. A więc z pewnością
jest to książka warta uwagi. Myślę, że jest ona zarówno dla młodszej i
jaki starszej publiki. Ja z pewnością za jakiś czas wrócę sobie do tej
historii, mimo małych spięć jakie miałam z tą książką, uważam, że jest
to interesująca pozycja na rynku obok której nie można przejść
obojętnie.
Współpraca: Niegrzeczne Książki
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: