Hej! Ostatnio miałam przyjemność zapoznać się z książką Sylwii Rapacz „Zagubiona miłość”. Mimo, iż okładka nie przykuła mojej uwagi, to jednak opis historii od wydawcy bardzo mnie zaciekawił, dlatego postanowiłam sięgnąć po tą pozycję. Czy było warto? Już Wam daje znać.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NovaeRes.

OPIS OD WYDAWCY
 
Kiedy myślisz, że to już koniec, los zawsze daje ci szansę. Czy odważysz się ją wykorzystać?

Honey czuje się jak marionetka w rękach swojej matki. Przyszłość dziewczyny została dokładnie zaplanowana: małżeństwo z synem wpływowego bogacza ma jej zapewnić odpowiednią pozycję społeczną i finansową. Nie potrafiąc pogodzić się z losem, jaki ją czeka, postanawia się zbuntować. Honey opuszcza rodzinne miasto i zamierza zacząć życie na własny rachunek. Kiedy spotyka przystojniaka o imieniu Carson, nie wie jeszcze, że to początek kolejnej historii, od której będzie chciała uciec. Mężczyzna zrobi natomiast wszystko, by ją odnaleźć… Po kilku latach ich drogi ponownie się skrzyżują. Oboje będą już zupełnie innymi ludźmi, ale namiętność, która połączyła ich za pierwszym razem, okaże się tak samo silna. Co wygra: pożądanie, jakie do siebie czują, czy niechęć? A może niezaleczone rany z przeszłości okażą się przeszkodą nie do pokonania?  




RECENZJA

„To wręcz dziwne, jak jeden człowiek może czuć tyle sprzecznych ze sobą emocji. Jak jeden człowiek może podejmować tyle decyzji, których później żałuje. Jednak, czy gdyby człowiek znał swoją przyszłość, podejmowałby inne decyzje, wybierał inne wyjście?”

Główną bohaterką książki jest Honey, młoda dziewczyna, której życie było z góry zaplanowane przez matkę. Nie było jej dane zasmakować młodzieńczego życia i popełniać błędy jak każda nastolatka. Każdy taki błąd odbiłby się na ich reputacji, która zdaniem jej matki musiała pozostać nieskazitelna. Honey, nie chcąc takiego życia, buntuje się i ucieka ze swojego rodzinnego miasta do Chicago. Poznaje tam Rebekę, dziewczynę dzięki której, udaje się jej stanąć na nogi. Zaczyna pracę w klubie ze striptizem, do którego pewnego dnia zawitał przystojny mężczyzna, który od razu przykuł jej uwagę. Między nią a Carsonem już od pierwszego spotkania wytwarza się niewidzialna nić porozumienia. Kobieta jednak ucieka od mężczyzny i wyjeżdża do Nowego Jorku. Po paru latach ich drogi ponownie się krzyżują. Czy namiętność, która powstała między nimi parę lat wcześniej sprawi, że tym razem im się uda?

Brzmi ciekawie, prawda? Ja od samego początku czytałam tą książkę z ogromnym zaciekawieniem. I tak oto przyszedł koniec, a ja nie oderwałam się od niej ani na moment. Podczas czytania ciągle towarzyszył mi dobry humor, świetnie wykreowani bohaterowie oraz całą masą namiętności między głównymi bohaterami sprawiła, że książka całkowicie mnie pochłonęła.

 Historię Honey poznajemy gdy dziewczyna jest nastolatką. Natomiast dalsza część to historia, która opiera się gdy dziewczyna staje się dojrzałą kobietą. Dzięki temu zabiegowi doskonale poznajemy wszystkie najważniejsze momenty z jej życia, które ukształtowały jej charakter. Ogólnie rzecz ujmując główni bohaterowie przeszli ogromną przemianę podczas całej tej historii. Dzięki Honey, Caros zdał sobie sprawę, że w związki nie chodzi tylko o fizyczność, a inne aspekty, które budują relację i zaufanie. Carson również miał dobry wpływ na kobietę, ponieważ sprawił, że ta stała się bardziej otwartą osobą. Jednak notorycznie nie rozumiałam ich zachowań i często zdarzało mi się, że miałam ochotę ich udusić.


Jeśli chodzi o końcowe rozdziały to będąc szczera, za nic bym się nie spodziewała takich zwrotów akcji. To jak potoczyły się losy Chada, Mike i Peyton sprawiło, że zbierałam szczękę z podłogi. Autorka postarała się o znakomity zwrot akcji pod koniec fabuły. Całkowicie mnie przy tym szokując.
Jeśli szukacie mocnych wrażeń, nietuzinkowej fabuły oraz masy emocji "Zagubiona Miłość" z pewnością będzie dla was świetnym wyborem. Polecam wam tą historię i mam nadzieję że historia Honey i Carsona pochłonie was tak samo jak mnie.


„Miłość jest skomplikowana, trudna, u każdego inna, a zarazem podobna..”

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: