“Miłość to dziwne
uczucie, które u każdego objawia się inaczej. Czasem rozkwita przez
lata, a czasem pojawia się jak nieproszony gość.”
“All We Have Is
Now” czyli debiut autorski Dominiki Matogi przykuł moją uwagę swoim
intrygującym tytułem, opisem i okładką. Lubię historie w których z
czasem mogę rozgryźć znaczenie tytułu - uwaga mały spoiler - tak było
tym razem. I jeśli chodzi o tą książkę, jak najbardziej jestem z tego
znaczenia usatysfakcjonowana. Autorka zafundowała nam z jednej strony
romans młodzieżowy a z drugiej mafię i niebezpieczeństwo, które usilnie
się dobijają i chcą dołączyć do fabuły.
Początek dla mnie
całkowicie przewidywalny i mało zaskakujący, niejednokrotnie czytałam
już podobną fabułę, dlatego za bardzo mnie to nie ruszyło. A same gafy
fabularne lekko mnie zniechęcały, przez co nie do końca mogłam wkręcić
się w tą historię. Środek książki niestety również okazał się dla mnie
nudny. Czułam, że kręcimy się w kółko. Dostaliśmy bohaterów, którzy niby
coś do siebie czuli, ale ja tej chemii między nimi nie widziałam. Byli
troszkę mało charakterystyczni jak dla mnie, całkowicie przewidywali i
czasami zbyt słodcy. Zakończenie jednak naprawdę mnie zaskoczyło, to
muszę przyznać. Takiego plot twistu i obrotu spraw całkowicie się nie
spodziewałam. Autorka zostawia nas z wieloma pytaniami, na które nie
uzyskujemy odpowiedzi. Z pewnością jest to inne zakończenie, niż to do
których zostaliśmy już przyzwyczajeni. Po pierwsze szokuje, po drugie
wciąga i po trzecie intryguje na dalszą część serii.
Najmocniejszym
elementem tej książki jak dla mnie są fajne myśli/cytaty, które autorka
wplata w fabułę. Ja bardzo lubię gdy pojawiają się tego typu wstawki,
które mogę zapisać sobie na później. Jeśli chodzi o bohaterów, to
najbardziej do gustu przypadł mi nasz główny bohater - Max, oraz jego
kuzyn i przyjaciel w jednym Alan. Mam słabość do bad boyów, a
szczególnie tak uroczych i inteligentnych jak ta dwójka.
Śmiało mogę powiedzieć, że niestety mnie ta książka ani nie grzeje, ani nie mrozi. Po jej przeczytaniu jest mi całkowicie obojętna, mimo, iż zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Nie mogłam się wkręcić w tą fabułę i ten bieg wydarzeń. Najbardziej emocjonalne było dla mnie właśnie zakończenie, które jako jedyne we mnie wzbudziło jakieś emocje. Zbyt dużo jest podobnych książek na rynku, a niestety ta nie wyróżnia się na ich tle, niczym innym a końcówką, która szokuje. Debiut rządzi się swoimi prawami, pióro autorki jest przyjemne. Osobiście czekam na więcej, może jednak niekoniecznie jeśli chodzi o tą serię, ale z pewnością sięgnę po jej książki, jeśli będzie miała dla nas coś nowego. Na zakończenie dodam, że pamiętajcie, iż jest to moja opinia, podchodźcie do niej z dystansem. Nie każda książka jest dla każdego, ta niestety nie była dla mnie.
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Niezwykłe
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: