Cześć! “Va Banque” to już nasze szóste spotkanie z rodziną Tirona, przy czym trzecie jeśli chodzi o serię “Grzechy krwi”. Po raz kolejny naszym głównym bohaterem zostaje Jasper Tirona, który będzie musiał mierzyć się z nowym wrogiem. Wrogiem, który zagroził najważniejszej kobiecie w jego życiu. Jednak w tej historii o miłość trzeba walczyć. Czy tym razem stare relacje zostaną stłamszone przez nowe uczucia i emocje? A może trzeba będzie zaryzykować i zagrać va banque, aby wreszcie być szczęśliwym?

Magdalena Winnicka to autorka, która doskonale potrafi trzymać swoich czytelników w napięciu i wodzić ich za nos. W tej historii nie brakuje zwrotów akcji i nietypowych wątków, które definitywnie pokazują nam, że autorka ma gdzieś schematy i sama toruje sobie drogę. 

“Grzechy krwi” to seria romansów mafijnych, która w dużej mierze skupiają się na uczuciach, relacjach, emocjach i głębokiej więzi jaka łączy rodzinę Tironów. Autorka przeprowadziła mnie przez nie mały rollercoaster emocji, przy czym kilkukrotnie sprawiła, że poczułam łzy pod powiekami. 

Ponownie dostajemy dopracowanych bohaterów, co jeśli chodzi o tą serię nie jest czymś nowym. Z każdym kolejnym tomem autorka dopracowuje wszystkie szczegóły, i gdy wprowadza nową postać jest ona idealna w każdym calu. Intryguje, hipnotyzuje i ciekawi jednocześnie. W tej części poznajemy Filomenę, której humor i cięty język to totalnie inny wymiar. Wiem, że za jej słowami kryje się autorka, która naprawdę potrafi polecieć ciętą ripostą. 

Zawsze najbardziej cenię sobie powrót bohaterów, które już dobrze znam. Tym razem nie było inaczej. Ponownie spotkanie Kosty, Alicji, Amy i Olafa to dla mnie nie lada gratka. Chociaż tutaj w dużej mierze były tłem, to jednak bez nich ta książka nie miałaby już tego wyjątkowego klimatu.
 
Muszę przyznać, że nie sądziłam, że dostaniemy tak intrygujące zakończenie. Byłam przekonana, że “Grzechy krwi” to trzeci i ostatni tom serii podobnie jak to było w przypadku “Grzechów mafii”. A jednak po takim finale nie wyobrażam sobie, aby nie było kontynuacji. Na samą myśl czuję dreszczyk ekscytacji i już nie mogę się doczekać co autorka dla nas przygotowała. 

Zdaję sobie sprawę, że to recenzja głównie dla osób, które miały już przyjemność zapoznać się z tą serią. Jednak postanowiłam zachęcić osoby, które jeszcze nie czytały opowieści o rodzinie Tirony. A więc jeśli lubicie romanse, w których mafia nie gra pierwszych skrzypiec, bohaterowie są konkretnymi postaciami, a w środku nie brakuje emocji, zwrotów akcji i dużej dawki humoru to ta historia jest dla Was. Autorka ma lekkie pióro i przyjemny styl, który sprawia, że od tej książki nie można się oderwać. Ja tak jak zawsze gorąco zachęcam do przeczytania!
 

 

Współpraca reklamowa: Grzeszne Książki (Wydawnictwo Akurat)

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: