Hej! Każdy z nas wie,
że przed mafią nie można uciec. Juliette przez lata wierzyła, że udało
jej się uciec przed ojcem, który zniszczył jej życie i pozbawił jedynej
osoby, którą kochała - jej matkę. Dziesięć lat po tym jak udało jej się
wyrwać ze szponów tego niebezpiecznego świata kobieta wiedzie spokojne
życie u boku swojego męża i małej córeczki. Jednak jej życie zmienia się
diametralnie gdy jej mąż ucieka z ich córeczką i nie daje znaku życia.
Okazuje się, że tak naprawdę nigdy nie udało jej się uciec przed
przeznaczeniem. Taylor współpracował z jej ojcem, przez co sprowadził na
nią niebezpieczeństwo. Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli i kobieta
ledwo uchodzi z życiem na jej drodze pojawia się Liam. Liam Harris to
największy wróg jej ojca, który postanawia jej pomóc. Jednak kłamstwa i
sekrety jakie będzie skrywać Juliette sprowadzą na nią jeszcze większe
kłopoty.
Oh, co to była za historia! Powiedzieć, że cały czas
akcja trzyma w napięciu, to jak nie powiedzieć nic. Autorce udało się
stworzyć świetne combo, ponieważ stworzyła rewelacyjnie wykreowanych
bohaterów, którzy przykuwali uwagę, stworzyła hipnotyzujący klimat
książki, który był zarówno mroczny jak i pociągający a przede wszystkim
stworzyła fabułę, która całkowicie pochłania czytelnika i nie pozwala mu
odejść od lektury. Śmiało mogę przyznać, że autorka ma świetne pióro,
które sprawia, że książkę pochłania się bardzo szybko. A pomysł na
fabułę.. petarda! Ja uwielbiam takie mroczne historie, pełne sekretów i
trudnej przeszłości bohaterów.
Bardzo rzadko zdarza się tak, że
przywiązuję się do większości bohaterów z książki. Jednak tutaj każdy
zrobił na mnie piorunująco dobre wrażenie. Oczywiście główni bohaterowie
skradli show. Zarówno Juliette jak i Liam całkowicie skradli moje
serce. Ich historia nie była łatwa, była przepełniona nieufnością i
chęcią ponownego zaufania drugiej osobie.
Najbardziej cukierkowa postać - czyli Jake - to moje słoneczko tej historii. Jaki mężczyzna należący do rodziny mafijnej nosi koszule w flamingi czy inne tego typu zwierzaki. No kto? Nikt, moi drodzy. Dobre serduszko tego pana i to jaki potrafi być pociągający całkowicie mną zawładnęło. I teraz pewnie Was zdziwię, ale nawet Roy i jego chłodne nastawienie do Juliette sprawiło, że pociągała mnie jego nieufność i chęć poznania prawdy. Cała czwórka wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie, i ogromie przywiązałam się do tych postaci (tak, byli tak dobrze wykreowani).
Śmiało mogę przyznać,
że “Utracony raj” to ciekawy i hipnotyzujący romans mafijny, który z
pewnością zasługuje na uwagę. Każdy fan tego gatunku będzie miał nie
lada frajdę podczas czytania. Autorka uchwyciła wszystko to za co cenię
sobie właśnie romanse mafijne. Ciągłą akcję, dreszczyk adrenaliny,
niepewność, namiętność, mroczny charakter i hipnotyzujących bohaterów.
Ubolewam
nad zakończeniem, one było za mocne! Złamało mi serce, mimo, iż
przewidywałam, że to właśnie tak zakończy się pierwsza część tej serii. I
przyznam, że nie lubię takich zakończeń. Dlaczego? Dlatego, że pilnie
potrzebuję kontynuacji. Kontynuacji, która uspokoi moje kołatające
serce, które chce aby ta historia miała swój happy end. Droga autorko,
wcale cię nie pośpieszam, jednak liczę, że wkrótce oddasz w nasze ręce
kolejną część. Nie mogę się doczekać!
Ps. Zapamiętajcie moje słowa.. ta historia będzie hitem! 🔥
Współpraca: Wydawnictwo Niezwykłe
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: