Hej! Dziś niestety nie będzie kolorowo..
“Siła
przyciągania” to druga część z cyklu “Sidła” autorstwa Agaty Sobczak. I
jak zawsze staram się napisać coś o fabule i bohaterach, tak aby
przybliżyć Wam z lekka książkę, tak dziś tego nie będzie.
Pierwszą
część tej serii, czytałam z zapartym tchem. Podobała mi się wizja
trójkąta pomiędzy, Mią, Lukiem i Masonem. Była ona dla mnie czymś
ekscytującym, więc gdy w moje ręce trafiła kontynuacja byłam
podekscytowana faktem, że ponownie spotkam się z bohaterami, którzy tak
bardzo namieszali w pierwszej części.
Rozczarowałam się
okropnie. Ta historia przysporzyła mnie o ból głowy. Autorka zafundowała
nam małą telenowelę, powieloną na trzy części. Każda kolejna gorsza od
poprzedniej. I ja już nie wiem co w tej książce mnie najbardziej
frustrowało. Nudni bohaterowie bez charakteru? Ciągły podtekst
seksualny? Bawienie się uczuciami? Latanie od jednego do drugiego?
Pogrywanie tym co czuje druga osoba? A może inna dupka na boku, aby
zrobić komuś na złość? Ciężko wybrać jedną rzecz.
Ta historia
nie miała fabuły. Nie miała żadnego elementu do którego dążyła. Czytając
tą historię miałam wrażenie, że autorka wrzuciła do tej historii
wszystko na co wpadła i niestety brnęła w to dalej. Liczyłam, że
bohaterowie okażą się bardziej dojrzali, nic takiego jednak nie miało
miejsca.
Cenię sobię pióro autorki, bardzo lubię jej styl i to
jak nieszablonowo prowadzi fabułę. Jednak “Sidła. Przyciąganie” to
zdecydowanie jej najsłabsza książka. Nie mogę wam jej polecić. Sama
pragnę o niej jak najszybciej zapomnieć. Jeśli mam być szczera wolałabym
zakończyć moją przygodę z Mią, Lukiem i Masonem na pierwszej części.
Współpraca: Wydawnictwo Pascal
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: