Hej! Autorka, która
kryje się pod pseudonimem I.M. Darkss nie zwalnia tempa i ma dla nas
kolejną nową propozycję czytelniczą. Jej najnowsza książka “Piekielny
ochroniarz” opowiada losy młodej dziewczyny o imieniu Ava, która
przeżywa zdradę swojego chłopaka. Jej cały świat się wali, a ta
poszukuje ukojenia w alkoholu. Pech lub przeznaczenie sprawia, że
podczas jej chwilowego załamania na jej drodze staje Marcus. Bardzo
niebezpieczny mężczyzna o nieprzychylnej opinii. Czy ten tajemniczy
mężczyzna odmieni jej życie?
“Piekielny ochroniarz” jest historią, która nie do końca przypadła mi do gustu. W środku znajduje się wiele luk fabularnych, które dystansowały mnie do tej historii. Wielokrotnie zachowania bohaterów nie współgrały z ich charakterem, który chciała nam przedstawić autorka. Wiele razy sytuacje w środku w moim odczuciu miały mniejszy wydźwięk niż to jak powinny finalnie brzmieć. Książka miała swój potencjał, ale ja gdzieś już na początku zgubiłam się w dążeniach do tego co ma nam do zaoferowania. Szkoda, że w środku znalazło się tak mało elementów emocjonalnych, a autorka skupiła się jedynie na cielesności. Gdy patrzę na całość czuję, że ta książka mnie po prostu znudziła. Oprócz jednej sceny, gdy Ava i Savannah były w niebezpieczeństwie to nie czułam żadnej ekscytacji podczas czytania. W dodatku takim okładkom jak ta, mówię stanowcze NIE. Gdyby nie fakt, że bardzo lubię twórczość autorki i fakt, że opis książki mnie zaintrygował, nigdy nie sięgnęłabym po tą pozycję.
Jednak to nie tak, że całość mi się nie podobała. Największym plusem tej historii jest fakt, że autorka wcisnęła w środku dużo ciętego języka, przez co często uśmiechałam się od ucha do ucha. I chyba tylko dlatego, stwierdzam, że mogę Wam ją polecić.Oczywiście nie nastawiajcie się na wielkie zwroty akcji, bo takich nie będzie. Nastawcie się raczej na dogryzanie i uniesienia cielesne, które będą doprawione sekretami, które będą musiały ujrzeć światło dzienne.
“Piekielny ochroniarz” jest historią, która nie do końca przypadła mi do gustu. W środku znajduje się wiele luk fabularnych, które dystansowały mnie do tej historii. Wielokrotnie zachowania bohaterów nie współgrały z ich charakterem, który chciała nam przedstawić autorka. Wiele razy sytuacje w środku w moim odczuciu miały mniejszy wydźwięk niż to jak powinny finalnie brzmieć. Książka miała swój potencjał, ale ja gdzieś już na początku zgubiłam się w dążeniach do tego co ma nam do zaoferowania. Szkoda, że w środku znalazło się tak mało elementów emocjonalnych, a autorka skupiła się jedynie na cielesności. Gdy patrzę na całość czuję, że ta książka mnie po prostu znudziła. Oprócz jednej sceny, gdy Ava i Savannah były w niebezpieczeństwie to nie czułam żadnej ekscytacji podczas czytania. W dodatku takim okładkom jak ta, mówię stanowcze NIE. Gdyby nie fakt, że bardzo lubię twórczość autorki i fakt, że opis książki mnie zaintrygował, nigdy nie sięgnęłabym po tą pozycję.
Jednak to nie tak, że całość mi się nie podobała. Największym plusem tej historii jest fakt, że autorka wcisnęła w środku dużo ciętego języka, przez co często uśmiechałam się od ucha do ucha. I chyba tylko dlatego, stwierdzam, że mogę Wam ją polecić.Oczywiście nie nastawiajcie się na wielkie zwroty akcji, bo takich nie będzie. Nastawcie się raczej na dogryzanie i uniesienia cielesne, które będą doprawione sekretami, które będą musiały ujrzeć światło dzienne.
Współpraca: Grzeszne Książki
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Dominika
Brak komentarzy: