“– Nazywają mnie Asael – przedstawił się i zbliżył do kapłanki w tak szybkim tempie, że aż się wzdrygnęła. – Jesteśmy śmiercią, jesteśmy gniewem, jesteśmy grzechem. – Tym razem zamiast jednego głosu przemówił do niej chór kilku.

– Jesteś Zwierciadłem – stwierdziła, czując dreszcze na plecach.”

Za kilka dni premiera, więc spieszę do Was ponownie z moją opinią odnoście serii “Kroniki Krwii i Mroku”. Tym razem na tapetę rzucamy sobie drugą część serii - “Gniew Nowych Bogów” ( już sam cytat może Wam wskazać, że będziemy mierzyć się z nie byle kim). Kontynuacja losów Moon i Drake'a odkrywa przed nami nowe tajemnice, głęboko skrywane sekrety i przedstawia o wiele bardziej groźniejszego i niebezpieczniejszego wroga, niż Keira z “Krwi Nowych Bogów”. Asael panoszy się i nie obejdzie się  bez ofiar..

Dla mnie fantastyka zawsze musi mieć ręce i nogi. Bez ciekawych bohaterów, różnorodności i wciągającej fabuły, skomplikowanych relacji, tak naprawdę czytamy pustą historię. W przypadku książek Katarzyny Wycisk, nie ma o tym mowy. Autorka w rewelacyjny sposób barwi nam fabułę, komplikuje wątki i relacje, wodzi nas za nos i przede wszystkim karmi prawdziwymi emocjami i uczuciami. Myślałam, że pierwsza część była fenomenalna, jednak druga przebiła ją o głowę. Mam wrażenie, że czytam ulepszoną wersję, pełną sekretów, tajemnic i niespodziewanych wątków. Fabuła składa się z wielu pojedynczych elementów, które kroczek po kroczku musimy łączyć w całość. 

Bohaterowie, których już mieliśmy okazję dobrze poznać nie tracą pazura. Nadal pozostają mocnymi, konkretnymi postaciami, które nie zbaczają z obranej ścieżki. Moon choć stała się mniej ufna wobec otaczających ją ludzi nie traci swojej siły i uroku. Drake będzie chciał ponownie przekonać ją do siebie, choć będzie to trudniejsze zadanie. Strata, którą przeżywa dotknie go bardziej niżby mogłoby się wydawać. Tristan przykuje waszą uwagę i z pewnością nie będziecie mogli się oderwać od jego poczynań.
 “Gniew Nowych Bogów” jednak to nie tylko starzy bohaterowie. Poznajemy nowe postacie, które w przyszłości namieszają w tej historii. Sam Asael, czyli nasza nowa mroczna postać przykuwa uwagę. Jest bardzo hipnotyzujący, co nie wyklucza tego, że jest również często przerażający. Jego kreacja jest genialna. Wzbudza wiele emocje, wiele też ofiaruje czytelnikowi. Nic dodać nic ująć.
 
Istotne również jest to, że po raz kolejny cała fabuła rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Godnym podziwu jest fakt, że autorka gdzieś tam po drodze nie wyłożyła się na czymś. Wszystko jest spójne, wszystko ze sobą współgra i wszystko jest mega ekscytujące i wciągające. A co najważniejsze, nie przynudza (co w fantastyce często się zdarza). Zwroty akcji przysporzą was o bóle głowy lub co najmniej szybsze bicie serca. W środku na czytelnika czeka nie tylko nieszablonowa fabuła, ale przede wszystkim wiele niespodzianek.

Nie mogę również nie wspomnieć o relacji jaka łączy Moon i Drake’a. Mamy tutaj slow - burn i mi to totalnie nie przeszkadza. Ich relację można porównać do układanki, gdzie ta dwójka z każdym kolejnym krokiem dopasowuje się do siebie. Są sobie wzajemnie potrzebni, lubią spędzać razem czas i co najważniejsze czuć tą chemię, która aż parzy. A przy czym nie jest nachalna.
 
W wielkim skrócie.. mamy tutaj wszystko to co oczekujemy od dobrej fantastyki. Perfekcyjnie stworzony świat, interesujących bohaterów, ciekawe wątki, nieszablonową fabułę, zwroty akcji, emocje, uczucia i klimat, który po prostu wciąga. Autorka ma lekki styl, przez co przez tą książkę po prostu się płynie. Ja do dziś nie wiem kiedy uciekły mi te wszystkie strony. Nie mogę już doczekać się kontynuacji, bo zakończenie podobnie jak całość powala! Ja od siebie mogę Was jedynie zachęcić i polecić ten tytuł. Nie będziecie zawiedzeni! ❤️

“Niektórzy sądzili, że miłość jest wyłącznie dla naiwnych, a ktoś taki jak on, z tak wielkim doświadczeniem, nie zawracałby sobie głowy tym uczuciem. Nic bardziej mylnego. Miłość to najskuteczniejsza broń, jaką kiedykolwiek poznał. Miłość potrafiła doprowadzić do wojen, zawładnąć najpotężniejszymi istotami i sprawić więcej bólu niż najmakabryczniejsze tortury. Miłość stanowiła jednocześnie zbawienie i przekleństwo. Coś, czego się pragnie, a później, po jej stracie, dogłębnie nienawidzi.”

 

Współpraca reklamowa: Katarzyna Wycisk

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: