Hej! Dzisiaj recenzje trochę później, ale to wszystko z powodu natłoku obowiązków. Poniedziałki są zawsze trudne. Jednak może na wieczór poprawię Wam trochę humor bardzo ciekawą propozycją. “Royal. Dzikość i krew” Victorii Ashley to nowość na rynku. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

OPIS OD WYDAWCY

Royal Savage sprawiał wrażenie groźnego i nieprzystępnego. Była w nim jakaś dzikość. I gniew. Prowadził salon tatuażu i był w tym najlepszy, ale zmagał się z traumą. Jakiś czas temu w dramatycznych okolicznościach stracił narzeczoną. Nie potrafił się z tego otrząsnąć i wrócić do normalnego życia. Przez jakiś czas wydawało mu się, że znajdzie ukojenie w robieniu skrajnie niebezpiecznych rzeczy. Niestety, to nie działało. Mrok, ból i tajemnica przepełniały życie Royala bez reszty.

Avalon Knight była ślicznotką o delikatnej twarzy, a przy tym kobietą silną i niezależną. Jej związek z Coltonem właśnie się wypalił i rozstanie było kwestią czasu. Nie chciała już znosić jego kaprysów i manipulacji. Postanowiła iść własną drogą. Tymczasem na tej drodze pojawił się Royal z jego mrocznym, hipnotyzującym spojrzeniem.

Oboje powinni siebie unikać ze wszystkich sił. Jednak Avalon wywróciła życie Royala do góry nogami. Dzień wcześniej pragnął tylko zniknąć i przestać czuć bolesny żal. Kiedy ją zobaczył, wszystko się zmieniło. Od tej pory całym światem była tylko ona. A Avalon nie mogła się oprzeć dzikości w oczach Royala. I chociaż był niebezpieczny ? zarówno dla jej duszy, jak i ciała - nigdy niczego ani nikogo nie pragnęła bardziej. Oboje wkrótce zrozumieli, że nie mogą bez siebie żyć, choć wiedzieli, że decydując się na bycie razem, podejmują wielkie ryzyko…


Czy masz dość odwagi, by całkowicie się zatracić?  


RECENZJA

“Royal. Dzikość i krew” Victorii Ashley to historia, która opowiada losy młodego mężczyzny o imieniu Royal, który zmagał się z ogromną traumą. Strata, którą przeżył złamałaby nie jednego człowieka. Dlatego dziś jest zimny, tajemniczy i niedostępny. Aura jaką wokół siebie wytwarza odstrasza każdego, oprócz jednej małej kobietki, która niespodziewanie pojawia się w jego życiu. Avalon Knight pojawi się w życiu Royal’a gdy ten będzie tego najbardziej potrzebował. Początkowo ich relacja jest bardzo napięta, jednak z czasem wszystko się zmienia. Dziewczynie wydaje się, że ma szansę na przyszłość z tym skomplikowanym mężczyzną, jednak czy da się naprawić coś co zostało tak doszczętnie zniszczone?

Zawsze będę powtarzać, że takie okładki jak ta zawsze szkodzą pięknej historii. Rozumiem wątek tatuaży, który jest poruszany w środku, jednak ta historia to coś więcej niż ładne ciało i tatuaże. Będę dziś nad tym ubolewać, ponieważ historia w środku całkowicie mnie urzekła. Royal to mężczyzna, który przeżył piekło. Stracił najbliższą mu osobę, a teraz nie potrafi otworzyć się na nową znajomość. Mimo, że na pierwszy rzut oka jest bardzo otwartą osobą, to tylko maska, którą nakłada każdego dnia. Avalon to promyk światła w jego ponurym świecie, który ponownie napawa go nadzieją na lepsze jutro. Ta dziewczyna sprawia, że na nowo otwiera się na świat. Boi się wyznać jej prawdę. Boi się zmierzyć z przeszłością. Nie chcę już nigdy nikogo stracić.

Poza głównymi bohaterami w środku znajdziecie również świetne tło jakim są przyjaciele Avalon i Royala. Muszę przyznać, że wielokrotnie miałam uśmiech na twarzy gdy pojawiał się Blain. 

Ta książka to prawdziwa petarda. Spędziłam z nią bardzo przyjemnie czas, a świadczy o tym fakt, że nie mogłam się oderwać od tej historii. Oczywiście było trochę niedociągnięć, liczyłam na więcej emocji, które w zasadzie dostaliśmy na sam koniec, jednak mimo wszystko ta historia przypadła mi do gustu. Osobiście uważam, że autorka stworzyła rewelacyjny pomysł na fabułę, która naprawdę nie powiela znanych nam dotąd schematów. Autorce udało się wprowadzić nutkę adrenaliny w tą historię. Jestem przekonana, że ta historia przypadnie Wam do gustu, ponieważ przy niej nie da się nudzić.

 
“Nie znasz demonów, które ciągnął mnie w dół. Są mroczniejsze niż ci się wydaje”.

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: