Hej! Weekend, weekend i po weekendzie. A na jego dobre zakończenie mam dla Was recenzje najnowszej książki Agaty Polte. Myślę, że tej autorki nikomu nie muszę przedstawiać. Nie od dziś wiadomo, że jestem fanką tej autorki i zawsze z utęsknieniem oczekuje jej kolejnych książek. Jej najnowsza książka to romans zatytułowany “Zakazany smak”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Valary Purcell zawsze była uważana za grzeczną i poukładaną dziewczynę.
Żyła pod dyktando surowej babki, która nią manipulowała i nieustannie
narzucała swoje zdanie. Tyle że w końcu sprawy zaszły za daleko i po
kolejnym incydencie Val zdecydowała, że musi coś zmienić. Dlatego
uciekła, chcąc zacząć nowe życie.
Jednak gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, byłoby zbyt łatwo. Już
pierwszego dnia Valary pakuje się w prawdziwe kłopoty – bo jak inaczej
nazwać to, co zrobiła w toalecie w samolocie z przystojnym nieznajomym?
Pragnęła odskoczni od problemów, tymczasem ściągnęła sobie na głowę o wiele większe.
Bo przystojnym nieznajomym nie był wcale nikt obcy, jak sądziła.
Teraz Val musi zmierzyć się z ogromnymi wyrzutami sumienia. Musi też
nauczyć się przebywać obok kogoś tak zakazanego jak Max, którego mimo
wszystko nadal pragnie…
RECENZJA
Historia
poświęcona jest dwudziestoletniej Valary Purcell, która zawsze
dostawała wszystko to, co sobie wymarzyła. Żyła w bańce mydlanej którą
zafundowała jej własna babka. Nie pozwoliła decydować o sobie i na
każdym kroku manipulowała dziewczyną. Gdy ta wreszcie przejrzała na oczy
postanowiła się od niej odciąć. Valery kupiła lot do Nowego Jorku
licząc, że siostra pomoże jej stanąć na nogi. Jednak nie wiedziała czego
może się spodziewać, ponieważ pięć lat temu okropnie się pokłóciły.
Podczas podróży Val natknęła się na bardzo przystojnego mężczyznę i
postanowiła rozładować napięcie, które się w niej skumulowało. Jednak
już na lotnisku okazało się, że popełniła ogromny błąd. Okazało się, że
mężczyzna z którym spędziła upojne chwile w toalecie tak naprawdę jest
narzeczonym jej siostry. Dziewczyna nie spodziewała się, że już na samym
początku jej nowego życia jej sytuacja tak bardzo się skomplikuje. Nie
wie jeszcze, że to dopiero początek jej problemów..
“Zakazany
smak” to zdecydowanie nowe oblicze autorki. Stworzyła świeżą historię,
która wciąga od samego początku. Szczerze mówiąc jest to jedna z
niewielu książek, które naprawdę były dla mnie wielką niewiadomą. Nie
wiedziałam czego mogę się spodziewać, ponieważ autorka nie poszła na
łatwiznę i ciągle komplikowała sytuację pomiędzy Val, Lee i Maxem.
Stworzyła bardzo fajnych bohaterów, którzy potrafili nas zarówno
rozśmieszyć do łez jak i zdenerwować do czerwoności. Uwielbiałam tą
nieporadność Val i Maxa, który jej z tego powodu dopiekał.
Historia wydaje się spójna, jednak ja mam do niej małe ale. Wydaje mi się, że nie do końca wszystko w niej zostało wyjaśnione, czegoś mi tutaj zabrakło, ale już mniejsza o to. Czy ta historia mi się podoba? Oczywiście, że tak. Nie dość, że cała fabuła jest niespotykana to styl autorki ogromnie mnie zachwycił. Trzeba jasno powiedzieć, że Pani Agata pisze piękne historie i ma świetny styl. Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Wręcz z uśmiechem na twarzy. No może poza kilkoma momentami, w których chciałam zamordować Maxa za jego zachowanie. Z drugiej jednak strony ta jego czułość i troska rozbrajała mnie za każdym razem. Muszę przyznać, że podoba mi się ta nowa odsłona autorki i zdecydowanie czekam na więcej!
Niestety jest jedna rzecz do której
muszę się przyczepić. Książka jest z gatunku “grubasków” i na ogół mi to
nie przeszkadza, lubię rozbudowane historie. Jednak tutaj to się nie
sprawdziło. Przez pierwsze 300 stron mamy ciągle jedno i to samo. Miałam
wrażenie, że historia okropnie się ciągnie. Val która czuje wyrzuty
sumienia, Max, który ją prowokuje, Val i jej rozejm z Maxem i znowu
sprzeczka i tak w kółko. Nie ukrywam na początku czułam ogromną
ekscytację, jednak gdy czytałam i czytałam, a w książce nic się nie
działo poczułam ogromne rozczarowanie. Oczywiście później jest już
znacznie lepiej. Gdy już przeczytamy 300 stron, akcja się rozkręca.
Jednak warto sobie zadać pytanie, czy to nie czasem za późno?
Być
może nie powinnam się tego czepiać, jednak to tylko taka mała przestroga
na przyszłość. Oczywiście nie ma to większego znaczenia na moją ocenę
odnośnie tej książki, ponieważ zdania nie zmieniam i uważam, że to jest
bardzo dobra książka autorki. Czy najlepsza, no tutaj bym polemizowała.
Ja jestem jednak fanką jej serii Żelazne serce i ona jest bliższa mojemu
sercu. Jednak uważam, że “Zakazany smak” to ciekawa propozycja na
rynku, która z pewnością wielu przypadnie do gustu. Ode mnie mocna 8!
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: