Hej! Powiedzcie, czy tylko mi uciekł tak szybko ten tydzień? Jutro już piątek, a ja nie wiem kiedy to wszystko tak szybko się potoczyło. Ale mniejsza o to, dziś mam dla Was świeżutki romansik, który z pewnością spodoba się każdej fance romansów. A mowa tutaj o książce autorstwa Z. K. Marey „I want you”.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novaeres.

OPIS OD WYDAWCY

 Polowanie na miłość czas zacząć!

Lana LeBlanc ma wrażenie, że jej życie stanęło w miejscu. Praca bez perspektyw, natarczywe pytania rodziców o potencjalnego narzeczonego i gorzkie wspomnienia nieudanych związków pogłębiają jej frustrację. Za kilkanaście minut, gdy przekroczy próg nocnego klubu, to wszystko nie będzie już mieć znaczenia. Lana właśnie przegrała zakład ze swoją zwariowaną przyjaciółką i musi poderwać nieznajomego mężczyznę, a potem spędzić z nim tylko jedną noc. Dla nieśmiałej i unikającej ryzyka dziewczyny to nie lada wyzwanie. Ale jej prawdziwe problemy zaczną się, kiedy okaże się, że ten, którego wybrała, zapragnie mieć ją dla siebie na dłużej… 

 


 RECENZJA

 Główną bohaterką książki jest Lana LeBlanc, młoda bardzo pracowita dziewczyna. Ma wrażenie, że w jej życiu nic się nie dzieje, a gdy przegrywa zakład ze swoją przyjaciółką musi wypełnić zadanie, która nie bardzo się jej podoba. Właściwie to jest sprzeczna z jej wartościami, mimo wszystko nie ma wyjścia. Musi poderwać faceta i spędzić z nim noc. Tylko jest jeden problem. Ma spędzić z nim tylko jedną noc. Pech chciał, że trafia na faceta, którego nie zadowoli jedno spotkanie.. zapragnie mieć ją na dłużej.

„Z biegiem czasu przyzwyczajamy się do drugiej osoby, aż w końcu zakochujemy. Nie wiem czy chcę czegoś takiego spróbować.. Z jednej strony jestem bardziej niż pewna, że to się dla mnie źle skończy, ale z drugiej – nigdy tego nie doświadczyłam.”

Powiem Wam szczerze, że jest fanką takich historii. Są one lekkie i czyta się je z uśmiechem na twarzy. Ja tak właśnie spędziłam czas podczas czytania książki „I want you”. Od samego początku polubiłam kreację bohaterów. Zarówno Lana jak i Michael od pierwszych stron przypadli mi do gustu. Ale nie oni jedyni. Również Jules i Cam’owi nie można nic zarzucić.

I szczerze za bardzo nie mam się do czego przyczepić. Wszystko za sprawą dobrze wykreowanych postaci, lekkiej historii oraz fabuły, która nie zwalnia ani na moment. Muszę przyznać, że naprawdę spodobała mi się ta historia.

Lana imponowała mi swoją stanowczością. A Michael to Michael. Mimo, iż nie był niewiniątkiem i popełniał błędy to kiedy trzeba umiał się zachować. Jest to bardzo nieufny mężczyzna, który został już raz dobitnie zraniony i nie chciał tego powtórzyć. Cameron to chyba moja ulubiona postać. I tu musicie wybaczyć, bo naprawdę uwielbiałam to trio. Ta zazdrość pomiędzy braćmi. Pianie kogucików. Jejku, no uwielbiałam te sceny, gdy pokazywali swoją męskość. Będąc całkowicie z Wami szczerą nie wiem, którego z braci bardziej widzę przy boku Lany. Uwielbiałam ich obu i za obu trzymałam kciuki. Co uwierzcie, że nie zdarza się często.

„Czasem ukrywamy prawdę by nie stracić drugiej osoby.”

Gdybym miała opisać tą książkę w kilku słowach, to z pewnością mogłabym powiedzieć, że jest ona namiętna. W środku znajdziecie wiele scen erotycznych, jednak uważam, że są one bardzo wyważone i nie zaburzają całą fabuły. „I want you” jest również książką pełną nieufności, strachu i lęku o utratę drugiej osoby. Nie jest to zwykłe romansidło, uważam, że książka ma to coś, co przyciąga czytelnika. Dosłownie nie można się od niej oderwać. Dlatego ja z czystym sercem mogę Wam polecić ten tytuł. Z pewnością się nie zawiedziecie, a na waszych twarzach pojawi się uśmiech podczas czytania. To wam mogę zagwarantować.

„-Złamane serce leczy się długo. - Złamane? (…) Ja nie mam już serca. On mi je zabrał.”

 

 Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: