Hej! „Tylko pozory” to debiutancka książka Joanny Chwistek, która za razem jest pierwszą częścią serii Niezłomne. Ja nie mogłam przejść koło niej obojętnie, ponieważ opis tej książki mnie zachwycił i dokładnie wiedziałam, że w środku znajdę moje klimaty.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe.
May Castellano nie ma pojęcia, co się dzieje, kiedy w środku nocy zostaje wyrwana ze snu i postawiona przed obliczem najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek widziała. Tej samej nocy wychodzi za niego za mąż.
Cesare Accardo, właściciel hotelarskiego imperium i członek mafii, ma
problem. Musi poślubić córkę swojego wroga, żeby uratować życie bratu. W
ogóle mu się to nie uśmiecha, ponieważ dziewczyna, chociaż jest piękna,
ma opinię ladacznicy i narkomanki.
May skrywa wiele tajemnic. Opinia, która krąży na jej temat, mija się z
prawdą, ale ma za zadanie chronić kobietę. Kiedy May dowiaduje się, że
zostanie żoną Cesare, postanawia zrobić to, co robiła przez całe swoje
życie – przetrwać.
Mąż wywozi ją na ranczo i w zasadzie się nią nie interesuje. Dziewczyna
próbuje zbudować sobie namiastkę normalnej rzeczywistości, ale szybko
przekonuje się, że Cesare czegoś jednak od niej chce.
Czy May da mu szansę po wszystkich kłamstwach, w które on uwierzył, i po
tym, w jaki sposób ją potraktował? Czy wystarczy im osiem miesięcy,
żeby dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś prawdziwego?
RECENZJA
Głównym
bohaterem książki jest Cesare Accardo właściciel hotelarskiego imperium
i groźny mafioso. Przez splot niefortunnych zdarzeń będzie musiał
ratować swojego brata. Jednak cena jest wysoka. W zamian za życie brata
będzie musiał poślubić May’ę Castellano. To piękna i młoda kobieta, w
której Cesare podkochiwał się w młodości. Jednak teraz kobieta ma łatkę
puszczalskiej, dlatego mężczyzna nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Decyduje się na ślub, aby ochronić brata, jednak z żoną nie chce mieć
nic wspólnego. Odsyła ją na ranczo w Teksasie i zostawia na rok. Nie
wie, że dla kobiety jest to wybawienie. Prawda jest taka, że nic o niej
nie wie, a ocenił ją z góry tak jak wszyscy. Dziwka. Ćpunka. Nie warta
uwagi. Tak właśnie o swojej żonie myślał Cesare. Jedna noc zmieni jego
życie na zawsze. To co się wydarzyło wstrząsnęło nie tylko Mayą ale
również Cesarem. Kobieta nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Mężczyzna
potraktował ją okrutnie i będzie musiał odpokutować swoje winy. Jednak
nie tak łatwo wybaczyć taką ranę.. Czy wystarczy na to osiem miesięcy?
„Skrzywdziłem ją w sposób, w który najbardziej można skrzywdzić kobietę. Złamałem ją, przeze mnie płakała.”
Muszę
przyznać, że jestem naprawdę mile zaskoczona tą książką. Nie będę
ukrywać, aranżowane małżeństwo to dość częsty temat w książkach tego
typu. Można powiedzieć, że w tym temacie ciężko mnie zadowolić, jednak
autorce jak najbardziej się to udało. A to wszystko za sprawą postaci
Cesara.
To co mi się najbardziej spodobało jeśli chodzi o tą postać, to jego przemiana. Z bezwzględnego typka do mężczyzny, który chce odzyskać swoją ukochaną. Był gotów na wszystko, byle ta mu wybaczyła (sprzątał nawet krowie łajno i dał się nagrać). Czy to nie jest miłość? No a tak na poważnie, był idiotą, który miał klapki na oczach i cieszę się, że autorka nie przedłużała faktu i względnie szybko ukazała mu, że się myli.
Maya była natomiast bohaterką do której miałam lekki dystans,
oczywiście rozumiem jej sytuację i rany z przeszłości jednak dla mnie
była lekko duchem. Mam wrażenie, że nie do końca zdawała sobie sprawy z
tego co robi, jej nałóg narkotykowy i sprawa Jud’em nie do końca mi się
podoba. Jednak to nie znaczy, że nie lubiłam tej postaci, po prostu
czasami miała swoje odpały, które nie do końca pasowały mi do jej
charakteru.
Jeżeli miałabym podsumować całą książkę to muszę
przyznać, że nie czuć, że jest to debiut autorki. Po pierwsze autorka ma
świetny styl pisania, który przypadł mi do gustu od pierwszych stron.
Po drugie lekkie pióro, nawet nie wiem kiedy się spostrzegłam a czytałam
epilog. Po trzecie naprawdę interesujący bohaterowie, których nie da
się nie lubić. Po czwarte duża dawka humoru i ciętego języka. I mogłabym
tak jeszcze dużo wymieniać, jednak nie chcę wam psuć możliwości
odkrywania tej historii. Oczywiście w książce nie brakuje akcji, ciągle
coś się dzieje. Nie ma miejsca na nudę.
Największe wrażenie wywarł na
mnie epilog, kurcze nie sądziłam, że można mieć swój ulubiony, a ja
chyba właśnie go znalazłam. Da się? Oczywiście, że da.
Bardzo gorąco
dziękuję wydawnictwu i autorce za możliwość przeczytania tej historii.
Gorąco polecam Wam historię Cesara i May, nie zawiedziecie się podczas
czytania!
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: