Hej! Już wkrótce swoją premierę będzie miała książka „Łzy szczęścia” autorstwa Małgorzaty Wagner. Ja dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam okazję przeczytać tekst przed korektą.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NovaeRes.
Serce nie wie, czym jest sprawiedliwość
Rebecca Willis po śmierci ojca obejmuje kierownictwo w Willis Corporation, rodzinnej firmie działającej na rynku nieruchomości. Kiedy otrzymuje kuszącą propozycję nawiązania współpracy z Loyds Corporation, nie zastanawia się długo nad decyzją. Jednak szybko okazuje się, że nie był to dobry wybór: założyciel korporacji, Frank Loyd, jest sprawcą wielkiej tragedii, jaka dotknęła ją wiele lat temu. Wściekła kobieta zrywa umowę. Mimo że najmłodszy z Loydów, Nick, wyraźnie okazuje jej sympatię, Rebekka postanawia trzymać się od niego z daleka. Ale to nie takie łatwe, gdy rozum mówi jedno, a serce – zupełnie coś innego... Tymczasem problemów przybywa: jej ukochany wuj przechodzi ciężki wylew, Willis Corporation w niejasnych okolicznościach traci sto tysięcy dolarów, a za Peterem – jej bratem – z Wielkiej Brytanii wraca niebezpieczna kobieta...
RECENZJA
Główną
bohaterką książki jest Rebecca Williams, która po śmierci swojego ojca
przejęła po nim rodzinną firmę. Od sześciu lat stara się, aby ta prężnie
prosperowała. Pewnego dnia kobieta dostaje bardzo kuszącą propozycję
współpracy od firmy Loyds Corporation, na której czele stoi przystojny
Nick. Na światło dzienne wychodzą jednak pewne sprawy z przeszłości
przez co kobieta zrywa umowę. Nie chce mieć z tą firmą nic wspólnego. A
wszystko przez ojca Nicka, który jak się okazuje zniszczył jej życie.
Nick nie może pojąć, dlatego taka kobieta jak Rebecca zrywa umowę z dnia
na dzień. Okazuje się, że sprawa z przeszłości to nie jedyny problem
kobiety. Jej wuj przechodzi ciężki wylew, a z konta firmowego giną
pieniądze. Brat Rebecci – Peter przyjeżdża z Londynu, aby pomóc jej w
kłopotach. Gdyby tego było mało Nick Loyd nie chce tak łatwo odpuści.
Brzmi
ciekawie, prawda? A jest zupełnie inaczej. Dawno tak bardzo nie
męczyłam się przy książce. Była ona chaotyczna, strasznie naciągana i
okropnie nudna. Dialogi były tak sztywne i cringowe, że sama
zastanawiałam się czy chce dalej czytać tą książkę.
„- Nie dziękuję, wystarczy, że będzie Pan moim przyjacielem (…)
– Chętnie będę Pani przyjacielem i jestem tu dla Pani zawsze, kiedy pani będzie mnie potrzebowała.”
I tak, udało mi się
skończyć. Jednak nie było to miłe spotkanie z książką. Sama nadal
zastanawiam się co tam się odwaliło. Ta książka miała taki potencjał,
ale nic z tego nie wyszło. Sztuczne dialogi, bohaterowie bez charakteru,
zero uczuć czy emocji, dziwne sytuacje i nieprzewidywalne zachowanie
bohaterów. Nie będę się rozpisywać, bo w sumienie nie wiem co mogłabym
więcej powiedzieć. Książka zdecydowanie nie jest dla mnie, i mimo, że
długo starałam się znaleźć pozytywy tej historii, to takich nie ma.
Absurd goni absurd. I nie będę tutaj przytaczać tych absurdów, bo
musiałabym przepisać pół książki. Zdecydowanie jest to najgorsza książka
jaką kiedykolwiek czytałam i przykro mi to pisać, bo zazwyczaj staram
się wyciągnąć jakieś plusy z każdej książki. Niestety tym razem nie
potrafię.
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: