Dzień dobry kochani! Miłość i uczucia to bardzo skomplikowany element naszego życia. Dziś mam dla Was książkę, którą z pewnością pokochacie. „Szkoła Uczuć” jest debiutancką książką Tatiany Żak. Książka opowiada historię kobiety, której los nigdy nie sprzyjał na drodze z miłością. Zola jest 38-letnią kobietą, która teoretycznie posiada wszystko. Ma spokojne poukładane życie, dobrą pracę a za sobą dwa katastrofalne związki. Za namową swojej terapeutki kobieta ma zamiar wziąć udział w projekcie „Szkoła Uczuć”. Podczas sześciotygodniowego turnusu kobieta pracuje nad swoimi emocjami z partnerem zastępczym – Mateuszem. Między tym dwojgiem tworzy się niezwykła więź, jednak po zakończeniu turnusu, regulamin zabrania im kontaktów między sobą. Czy mimo przeszkód tym dwojgu pisane jest szczęśliwe zakończenie?
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu NovaeRes.
OPIS Z OKŁADKI
Czy jesteś gotowa, by nauczyć się miłości?
Spójrzcie na Zolę: atrakcyjna, pewna siebie, trzydziestoośmioletnia
kobieta sukcesu, która ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia, a
samotność to jej świadomy wybór. Ale czy na pewno? Dopiero psychoterapia
uświadamia jej, jak bardzo jest zablokowana emocjonalnie i jak wiele
traum w sobie nosi. Udział w kontrowersyjnym projekcie pod nazwą „Szkoła
Uczuć” ma jej pomóc w przełamaniu lęku przed bliskością.
Sześciotygodniowy turnus w pensjonacie nad morzem wydaje się ostatnią
deską ratunku dla Zoli, która pragnie otworzyć się na prawdziwe, szczere
uczucie. Ale gdy w końcu spotyka odpowiedniego mężczyznę, surowy
regulamin terapii zabrania jej się do niego zbliżać… Czy mimo to uda jej
się znaleźć sposób, by dać szansę miłości?
RECENZJA
„Szkoła Uczuć” jest debiutancką książką Tatiany Żak.
Książka opowiada historię kobiety, której los nigdy nie sprzyjał na
drodze z miłością. Zola jest 38-letnią kobietą, która teoretycznie
posiada wszystko. Ma spokojne poukładane życie, dobrą pracę a za sobą
dwa katastrofalne związki. Jej ślub z Bartkiem okazał się totalnym
fiaskiem, gdyż żadne z nich nie dążyło siebie głębszym uczuciem.
Natomiast gdy po raz pierwszy się zakochała i myślała że znalazła
swojego kompana na dobre i na złe, ten okazał się zwykłym oszustem. Ta
sytuacja sprawiła, że Zola postanowiła, iż będzie się trzymać z dala od
mężczyzn. Jednak, za namową swojej terapeutki kobieta ma zamiar wziąć
udział w projekcie „Szkoła Uczuć”. Podczas sześciotygodniowego turnusu
kobieta pracuje nad swoimi emocjami z partnerem zastępczym – Mateuszem.
Między tym dwojgiem tworzy się niezwykła więź, jednak po zakończeniu
turnusu, regulamin zabrania im kontaktów między sobą. Czy mimo przeszkód
tym dwojgu pisane jest szczęśliwe zakończenie?
Na samym początku
muszę przyznać, że byłam oczarowana pomysłem autorki na fabułę dla tej
książki. Nigdy wcześniej nie miałam przyjemności spotkać się z taką
fabułą, co od razu bardzo mi się spodobało. Jednym z większych plusów
tej książki jest to, iż porusza historię wielu bohaterów. Uważam, że
jest to wielki atut tej książki, gdyż losy Zoli i Mateusza są pomieszane
z losem osób postronnych. Osobiście uwielbiam gdy w książce poruszane
są historie innych bohaterów, dzięki temu można lepiej zrozumieć ich
intencje, zachowania oraz powiązania między nimi a głównymi bohaterami.
Zola
jest kobietą zamkniętą w sobie, bojącą się uczuć i niepotrafiącą zaufać
komuś w pełni. Wszystko przez swoją przeszłość. Pomimo cotygodniowych
wizyt u Tamary – swojej terapeutki, nie potrafiła ponownie się z kimś
związać. Podobało mi się ukazanie jej postaci jako silnej kobiety,
która pomimo tego, iż nie ma stałego partnera, radzi sobie świetnie.
Miała ciężkie chwile, lecz nie potrzebowała mężczyzny aby się z nimi
uporać.
Mateusz jest natomiast osobą, która w życiu miała pod górkę i ciągle musiała się mierzyć z nowymi przeciwnościami. W tym momencie chcę chylić głowę w stronę autorki za tak świetnie wykreowaną postać. Jego historia z pewnością wbija w fotel i przyprawia o ciarki na ciele. Podobało mi się również jego zachowanie względem Zoli, a w momencie kiedy opowiadał jej jakie miał odczucia względem niej po ich pierwszym spotkaniu moje serce się roztopiło.
Każda historia oprócz
wzlotów ma też swoje upadki, i tak samo działo się w tej książce. Muszę
szczerze przyznać, że nie spodziewałam się takiego zakończenia, które
całkiem mnie zszokowało. Książkę czytało mi się w miarę przyjemnie lecz
muszę się przyznać, że przez pierwsze kilka rozdziałów się męczyłam.
Wszystko jednak się zmieniło, gdy w końcu Zola wyjechała i mogła zacząć
turnus. W tym momencie nie mogłam już oderwać się od czytania.
Książka
oprócz wspaniale wykreowanej historii miłosnej ukazuje nam również
kobiecą siłę i to jak świetnie jesteśmy w stanie radzić sobie same.
Pokazuje siłę kobiet, ale również opisuje wiele pięknych emocji. Z
pewnością jest to idealna książka na zimowy wieczór i chwilę relaksu. Ja
bardzo dobrze czułam się podczas czytania, i niezaprzeczalnie za jakiś
czas znów do niej powrócę. „Szkoła Uczuć” bez wątpienia będzie świetnym
wyborem dla osób szukających nieszablonowych historii, które podbijają
serca, dlatego polecam ją Wam z całego serca.
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: