Dzień dobry kochani! Zapewne tak jak ja jesteście już strasznie zabiegani jeśli chodzi o przygotowania przed świętami. Mam jednak małą nadzieję, że zatrzymacie się na moment przy tej recenzji, bo warto. Dziś mam dla was finał serii "Niebezpieczny trójkąt" autorstwa Kamili Andrzejak - Wasilewskiej a mianowicie książka "Game over". Jeśli śledzicie mnie już jakiś czas będziecie wiedzieć, że bardzo polubiłam tą serię, i aż ciężko jest się pożegnać.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novaeres.
OPIS Z OKŁADKI
O obietnicach się nie zapomina. Nigdy.
Nikola budzi się w mieszkaniu, które wydaje jej się zupełnie obce.
Powoli zaczyna przypominać sobie ostatnie wydarzenia, przed oczami
przewijają jej się niewyraźne obrazy – alarm bombowy w siedzibie firmy,
Seweryn, Ashton Young, jakieś prochy i te słowa: „Alan żyje”… Po
ryzykownej próbie ucieczki wszystko zaczyna dziać się w szaleńczym
tempie. Wrzucona w wir wydarzeń dziewczyna nie wie, któremu z Parkerów
może i powinna zaufać – jest ich trzech, a każdy z nich ma wobec niej
inne zamiary. Serce i ciało Nikoli już jednak wybrało, choć ona wciąż
odsuwa od siebie tę niewygodną myśl. Jak jednak przeciwstawić się
pożądaniu i… miłości? Wkrótce okaże się, że w świecie pełnym przemocy i
intryg jest miejsce na coś, o co warto walczyć do samego końca…
RECENZJA
„Niebezpieczny Trójkąt. Game Over” to trzecia i ostatnia
część serii „Niebezpieczny trójkąt” autorstwa Kamili Andrzejak –
Wasilewskiej. W tej części poznajemy dalsze losy Nikoli, Alana, Seweryna
i Ashtona. Po dramatycznych zdarzeniach, które dostaliśmy w zakończeniu
poprzedniej części Nikola musi zmierzyć się z przeszłością i z braćmi
Parker. Mimo, iż kocha Alana całym sercem, nie jest w stanie mu wybaczyć
tego, iż upozorował swoją śmierć. Wraca do Polski gdzie poświęca się
całkowicie swojemu synkowi – Robertowi. Alan udaje, że nic się nie
stało, jednak nie poczuwa się do ojcostwa. Wziął sobie za cel aby
udowodnić Nikoli, że nadaje się do stworzenia rodziny. Jednak zabrał się
do tego od złej strony. W życiu kobiety pojawia się ktoś nowy, który
może nieźle zamieszać.. i nie jest to, żaden Parker.
Obiecałam
sobie, że tą recenzję rozpocznę od mojego przemyślenia, które nasunęło
mi się podczas czytania. Wydaje mi się, że przy dwóch poprzednich
częściach było podobnie, jednak co mnie pozytywnie zaskoczyło podczas
czytania tej książki to forma i styl autorki. Nie wiem czy mogę napisać,
że jej styl jest lekki, ale chodzi mi o to, że ja podczas czytania
czuję, że płynę. Ta cała historia (wszystkie tomy) są tak rewelacyjnie
napisane, że ja nie jestem wstanie określić kiedy uciekł mi czas przy
książce. I to jest piękne! Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa! I
możecie mi wierzyć lub nie, ale taką sytuację przy innej książce miałam
tylko raz, więc uważam, że styl autorki należy naprawdę wyróżnić, bo
takie książki chce się po prostu czytać!
Skoro już się wygadałam o
moich przemyśleniach co do stylu autorki, to powiem wam coś o fabule i
postaciach w tej części. Pierwsza myśl po przeczytaniu „Game over” to
myśl, że to moja ulubiona książka z tej historii. Bohaterowie po raz
pierwszy wydają się „ogarnięci”, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że
dorośli.
Nareszcie potrafią wybaczyć i ruszyć dalej. Po raz pierwszy widać, że relacje między bohaterami są szczere, prawdziwe i przede wszystkim zdrowe. I to obrazuje cały proces przemiany bohaterów od naszego pierwszego spotkania z nimi. Widzimy silną Nikolę, która potrafi się oprzeć Alanowi. Mamy Alana, który chce udowodnić Nikoli, że może się zmienić. Seweryna, który mimo swojego położenia potrafi pokazać serce i zatroszczyć się o innych. Relacje między bohaterami w tej części są bardzo emocjonalne i nie raz wzruszyłam się podczas czytania. I uwaga! Miałam również złamane serce.
Tak jak przy poprzednich
książkach mieliśmy ukazaną perspektywę z obu stron, co uważam za świetny
ruch, ponieważ tylko wyczekiwałam jak druga osoba zapatruje się na
obecną sytuacją. No, tak jak możecie zauważyć po mojej recenzji, ja
jestem wprost oczarowana nie tylko tą książką, a całą tą historią. W tej
części mamy znacznie mniej pikanterii, ale w moim odczuciu to bardzo
dobrze. Właśnie tego potrzebowała ta seria. Autorka skupiła się na
relacjach i emocjach bohaterów.
Jeśli miałabym podsumować całą serię w
kilku zdaniach, to muszę wam powiedzieć, abyście się nie zrażali na
początku. Tak oczywiście, bohaterowie na początku będą popełniali różne
błędy i nie do końca będą się na nich uczyć. Jednak z czasem zrozumiecie
ich zachowanie. Seria „Niebezpieczny trójkąt” z pewnością przypadnie do
gustu osobom, które lubią bardziej odważne książki i nieszablonowe
romanse. Ja całym serduchem mogę polecić Wam zarówno tą książkę jak i
całą serię. Z pewnością się nie zawiedziecie. Niestety dla mnie to
koniec przygody z rodzinką Parkerów, ale z na pewno za jakiś czas
powrócę do tej historii. Tego możecie być pewni!
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: