Dzień dobry drodzy czytelnicy! Dzisiaj mam dla was mega petardę. "Zakręt" od Sandry Cichej to romans jednak z nutą wątku kryminalnego oraz nutą humoru. Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Uważam, że to bardzo dobry debiut. Jeśli chcecie poznać moją pełną opinię zapraszam do dalszej części posta.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza.
OPIS Z OKŁADKI
Joanna Grabowska jest kuratorem sądowym, ma męża i troje dzieci. Dzieci są cudowne, mąż – jakby trochę mniej. Zaniedbywana i traktowana z coraz większą obojętnością, Joanna zwraca uwagę na kolegę z pracy. Równocześnie odkrywa, że mąż ma romans. Jakby tego było mało, w okolicy dochodzi do serii zagadkowych zabójstw, a Joanna stopniowo nabiera pewności, że ktoś śledzi każdy jej krok. Rozwodzi się z mężem, z radością i nadzieją rzuca się w ramiona nowego mężczyzny, ale dopiero wtedy jej życie naprawdę zaczyna się komplikować…
RECENZJA
„Czasem wydaje ci się, że wszystko jest takie jak trzeba,
że już nic nigdy się nie zmieni. I właśnie wtedy świat nagle staje na
głowie.”
„Zakręt” od Sandry Cichej jest książką po którą
sięgnęłam z wielką przyjemnością. Już od momentu przeczytania opisu
książki wiedziałam, że jest ona idealna dla mnie. Połączenie kryminału i
romansu w jednym to coś co lubię najbardziej.
Główną bohaterką
jest Joanna Grabowska, która z zawodu jest kuratorem sądowym. Ma męża i
trójkę dzieci. Wszystko w jej życiu wydaje się poukładane, aż do
momentu, gdy okazuje się, że mąż ma przed nią tajemnice. Dodatkowo w
okoli dochodzi do serii morderstw. Na domiar złego Joanna czuje się
obserwowana.. Brzmi ciekawie, prawda?
Muszę przyznać, że jestem
bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Ja jestem ogromną fanką tego
typu historii. Autorka zafundowała nam ciekawą i myślę przemyślaną
historię. Każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Mamy wątek kryminalny,
nutkę romansu oraz humoru. Zestaw idealny dla każdego.
Książka
jest bardzo wciągająca, obawiałam się, że mogę tutaj wkraść się nudne i
niepotrzebne wątki, tak jednak nie było. Jedyny problem jaki miałam z tą
książkę to zbyt krótkie rozdziały. Zdarzało się tak, że rozdział liczył
zaledwie trzy strony. Jakoś nie jestem fanką takich rozwiązań, wolę gdy
coś jest po prostu oddzielone, a nie rozdzielone tak dogłębnie na
rozdziały. Jednak to nie bazuje na moim obrazie całości ponieważ nie ma
to większego znaczenia.
Jeśli miałabym ocenić styl autorki, to
jest ona bardzo świeży i przyjemny w odbiorze. Nie zapycha nas
błahostkami, a serwuje same konkrety. Przedstawionej historii nie można
również nazwać banalną, mamy tutaj ciągłe zwroty akcji i elementy
zaskoczenia. Były momenty gdy nie mogłam się oderwać od czytania, mimo,
iż miałam coś innego na głowie.
Debiut Sandry Cichej oceniam na
piąteczkę z plusikiem. Bardzo przyjemna historia. Pomysłowa i oczywiście
wciągająca. Wielkim jej atutem jest fakt, iż każdy w niej może znaleźć
coś dla siebie.
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: