Dzień dobry we czwartek. Dzisiaj dla mnie coś wyjątkowego, gdyż mam dla Was recenzję mojego pierwszego patronatu. Muszę Wam przyznać, że popłakałam się gdy się dowiedziałam, że udało mi się dołączyć do tak zacnego grona. Do tego ta książka, jest po prostu idealna, wciągająca, trzymająca w napięciu, a co najważniejsze niesie pewne przesłanie.. ale o tym się dowiecie, gdy po nią sięgniecie. 

Mowa tutaj o  książce "Zaprojektowany układ" od Barbary Staroń. Za możliwość objęcia książkę patronatem dziękuję wydawnictwu Plectrum!

Susan to silna kobieta, która ma bardzo poukładane życie. Męża, córkę oraz jest prezesem w firmie architektonicznej. Jednak jej życie to tylko pozory które musi zgrywać. Jej mąż Carl nie okazuje jej czułości, od dawna odpycha ją od ciebie. Ich życie łączy tylko mała Nicole, która jest dla nich całym światem. Gdy na drodze kobiety staje młody mężczyzna - Brett - stara się ignorować iskierki jakie czuje w jego towarzystwie jednak nie jest to łatwe. Czy kobiecie uda się zachować wierność mężowi? Czy dowiemy się co kieruje mężem Susan, że nie pozwala jej zbliżać się do siebie?

OPIS Z OKŁADKI

Susan wiedzie życie, o którym skrycie marzy niejedna kobieta w jej wieku. Jest ładna, zaradna i zamożna. Prowadzi dobrze prosperującą firmę architektoniczną, ma wspaniałą córeczkę i męża – przystojnego, kochającego Włocha. Niestety pozory często mylą, a Susan doskonale wie, jak to jest skrywać bolesną prawdę pod maską szczęścia i idealizmu. Jej życie to nieustanna walka o odrobinę uczucia i uwagi, do czasu kiedy poznaje czarującego Bretta Hampta.

Brett to niezwykle czuły, dowcipny i bezpretensjonalny mężczyzna, który skrupulatnie i z rozwagą realizuje powierzane mu zadania. Do jednego z nich zostaje przydzielona Susan. Ich współpraca mająca zakończyć się budową ogrodu, niespodziewanie przeradza się w płomienny romans. Szybko się okazuje, że Brett wcale nie jest taki nieśmiały, jakim się wydawał, a Susan staje przed wyborem pomiędzy tym, co budowała przez lata, a pragnieniami, które mogą doprowadzić do zguby. 


RECENZJA 

Czas najwyższy podsumować to co dzieje się w tej książce. A uwierzcie mi to nie jest takie łatwe. Jest w niej dużo tajemnic, sekretów i niewyjawionych uczuć. Autorka doskonale ukazała problem jaki jest obecnie powszechny w dzisiejszych czasach. Mowa tutaj o tym, że każdego dnia zakładamy maski na nasze twarze. Po to by być idealnym. Po to by nie pokazać smutku. Po to by nikt nie pytał. 

Susan to silna kobieta z wielkim życiowym bagażem. Straciła ojca, a jej matka zniknęła przed jego śmiercią za co do tej pory nie potrafi jej wybaczyć. Carl, mąż kobiety odpycha ją na każdym kroku, rozkazuje i nakazuje. Mimo, że Susan to silna postać to i tak nie potrafi przemówić mężowi do rozsądku. Zresztą on nie bierze pod uwagę tego, że mogłaby mieć inne zdanie niż on. Mężczyzna skrywa tajemnicę. Jest okropnie zazdrosny o swoją żonę, na każdym kroku stara się zaznaczyć swoje terytorium mimo, że nie okazuje jej uczuć po za tym, co odgrywa pod publikę.Gdy w życiu Susan pojawia się Brett, kobieta czuje niewidzialne iskierki między nimi. Jednym słowem młody mężczyzna ją pociąga, a ta  emocja jej obu strona.  

Jeśli myślicie, że jest to krótka historia o której można szybko zapomnieć, to nic bardziej mylnego. Ja od kilku dni zastanawiam się co będzie dalej i szczerze mówiąc nie mogę doczekać się kontynuacji. To co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, że książkę czyta się bardzo szybko. Pani Basia napisała tą książkę w taki sposób, że nie potrafiłam się zorientować kiedy dotarłam do jej zakończenia, które z pewnością przychodzi za szybko.  

PS. Dodatkowo jeśli szukacie pikanterii w tej książce to również ją dostaniecie.  

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika

Brak komentarzy: