Dzień dobry drodzy czytelnicy. Dzisiaj przychodzę do Was z drugą częścią cyklu Żelazne serce od Agaty Polte - "Żelazna zbrodnia". Brynn to młoda kobieta doświadczona przez życie. Postanawia ostatni raz pomóc ojcu i udaje się do klubu Daniki, aby spłacić długi ojca. Nie wie jednak, że tym ruchem skazuje się na śmierć...
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu NieZwykłe.
OPIS Z OKŁADKI
Brynn na własnej skórze dowie się, co naprawdę
znaczy znaleźć się w złym miejscu i złym czasie. Kiedy dociera pod
podany przez ojca adres, żeby w jakiś sposób spłacić zaciągnięte przez
niego długi, bardzo szybko orientuje się, że ten po raz kolejny
zaryzykował jej życiem. Wpadła w pułapkę.
Kobieta jednak dostaje szansę na wyjście z opresji. Ma dostarczyć
przesyłkę pewnej osobie. Niestety wszystko idzie źle. Nagle Brynn staje
się świadkiem morderstwa i musi jak najszybciej ulotnić się z miejsca
zbrodni, zanim ktoś ją zobaczy.
Ale nie zdaje sobie sprawy, że ktoś już ją widział. A konkretnie Mattheo
Wilson – dziedzic rodziny, która pociąga w Bostonie za sznurki.
Mężczyzna od razu wie, że powinien złożyć Brynn wizytę.
I wkrótce to zrobi.
RECENZJA
Brynn to młoda kobieta doświadczona przez życie. Postanawia ostatni raz pomóc ojcu i udaje się do klubu Daniki, aby spłacić długi ojca. Nie wie jednak, że tym ruchem skazuje się na śmierć. Kobieta jest świadkiem morderstwa, na dodatek ma coś co należy do Daniki. Uciekając z klubu wpada na przystojnego mężczyznę – Mattheo. Brynn wie, że musi się ukryć. Gdy nagle dostaję propozycję pracy za miastem zgadza się od razu. Nie wie jednak, że to pułapka zastawiona przez brata Daniki Mattheo. Mężczyzna potrzebuje wyciągnąć od kobiety informacje dotyczące skradzionej koperty. Jednak nie jest wstanie przewidzieć, że narodzą się w nim uczucia do tej małej, walecznej kobiety. Czy w świecie porachunków mafijnych jest miejsce na miłość?
„Żelazna
zbrodnia” od Agaty Polte to książka na którą czekałam jakiś czas z
utęsknieniem. Wspominałam Wam już wcześniej, że pierwsza część serii
„Żelazne Serce” wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego też jeśli
chodzi o kontynuację miałam już pewne oczekiwania co do książki.
Z
pewnością na samym początku muszę pochwalić to, że ponownie autorka
wplotła wiele humoru w powieść. Uwielbiałam to jak bohaterowie potrafili
sobie dogryzać. Również uważam, że wykreowanie głównych postaci –
Mattheo i Brynn zasługuje na uznanie. Ona mimo tego, że postrzegana jest
jako krucha, naiwna i bezbronna tak naprawdę ma silny charakter i
potrafi o siebie zadbać. On mimo tego, że jest głową rodziny i
bezwzględnym mafiosa, potrafi być cierpliwy i opanowany. Z pewnością wie
czego chce.
Cała historia bardzo przypadła mi do gustu. Być może
początkowo wydawała mi się lekko banalna i naciągana, tak w połowie
książki akcja się rozwinęła i nie mogłam oderwać się od czytania.
Podobają mi się również te meandry przy zakończeniu. Nie jest ono ucięte
i mamy jego rozwinięcie przez kilka ostatnich rozdziałów. Tak jak przy
czytaniu poprzedniej części, książkę czytało mi się bardzo szybko i
przyjemnie.
Na zakończenie jeśli miałabym podsumować obie te części i porównać historię Enzo i Malii oraz Mattheo i Brynn to mi jednak bardziej przypadła do gustu ta pierwsza. Obie części wam gorąco polecam, to naprawdę świetne romanse na to gorące lato.
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: