"Niewolnica Mafiosa" to nowe dzieło autorki I.M. Darkss. Historia opowiada o dziewczynie, która własna matka sprzedała, by zarobić na alkohol. Przez wiele lat była przetrzymywana, gwałcona, bita i poniżana przez swojego Pana i Władcę za jakiego uważał się Altar. Dziewczyna wielokrotnie w swojej głowie próbowała go zabić. Gdy już myślała, że jej życie powoli się kończy, nadeszło wybawienie. Czy mężczyzna, który ocalił jej życie będzie wobec niej szczery? Czy kobiecie uda się odbudować życie, które straciła? Co z demonami przeszłości? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w środku. To książka pełna pasji, namiętności i pożądania.
Za swój egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza.
Premiera książki już 19 maja!
OPIS Z OKŁADKI
Jest marionetką. Jest zabawką. Jest nikim. Nie ma nawet imienia.
Po nieoczekiwanym uwolnieniu koszmar wcale się nie kończy; Z czarnej studni wspomnień wyłaniają się obrazy i zdarzenia, których wolałaby nie pamiętać. Zrozpaczona, przepełniona lękiem przed światem i ludźmi, szuka pociechy i opieki w ramionach swojego wybawcy. Czy z nowym imieniem odnajdzie spokój i szczęście w nowej rzeczywistości? Czy miłość, która kiełkuje w jej udręczonej duszy, zdoła uleczyć potwornie bolesne rany? A może przyszłość, która przez chwilę jawiła się w jaśniejszych barwach, to tylko fatamorgana, wabiąca w mrok, ku śmierci i zatraceniu?
RECENZJA
Od samego początku mojej styczności z tą książką byłam nią bardzo zaciekawiona, bo sam opis wskazywał, że będzie się w niej działo. Jednak nie do końca tak sobie ją wyobrażałam. Początek książki to dla mnie szok, uważam, że autorka "pojechała" z grubej rury i trzeba przyznać, że główna bohaterka nie miała łatwo z Altarem. Była bita, poniżana, gwałcona. Tak nie powinna wyglądać, żadna relacja. Moment przełomowy, gdzie moim zdaniem akcja nabiera fajnego tępa jest moment, gdy dziewczyna zostaje odbita od swojego tyrana. Jej wybawicielem okazuje się, przystojny policjant o imieniu Trevor, który postanawia się nią zaopiekować. Cieszy mnie zabieg jaki wykonała autorka i pokazała przemianę głównej bohaterki, od tej stłamszonej, ale mimo wszystko odważnej do pewnej siebie kobiety. Shantee, bo takie imię przybrała dziewczyna, stara się odbudować swoje życie na nowo, nie zna tego świata, przecież przez lata była więziona i zmuszana, do rzeczy, których nie chciała robić. Kobieta stara się podnieść z kolan i walczy o swoje życie, jednak odbudować zaufanie i więzi oraz pozbyć się strachu o swoje życie, to nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Gdyby mogło się wydawać, że wszystko się ułożyło, autorka zaskakuje nas w najmniej spodziewanym momencie. Tajemnica jaka wychodzi na jaw, sprawia, że książka ma drugie dno, swoją drugą odmienną historię. A może to zawsze była ta sama historia?
Książka przepełniona jest namiętnością i bardzo gorących scen, które dodają książce pikanterii. Jeśli szukacie w tej książce większej ilości mafii, to muszę was rozczarować, temat ten w książce pojawia się, ale na bardzo krótko. Natomiast jeśli chodzi o zakończenie, to mówię mu stanowcze NIE. Osobiście nie jestem fanką otwartych zakończeń i nie mam pojęcia czy pojawi się kolejna część czy nie. Jednak autorka pozostawia nas z niedokończoną historią, i wcale to nie jest przyjemny zabieg.
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: