Muszę przyznać, że pierwszy raz mam przyjemność czytać książkę Moniki Rępalskiej. Gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę książki "Przyjacielski układ" zakochałam się w niej (tak wiem, nie patrzymy na okładkę, ale na to co ma w środku - ale kurde! byłam nią na maksa zafascynowana), natomiast gdy przeczytałam opis książki, wiedziałam już, że będzie moja. Właśnie w tym momencie otworzyłam stronę sklepu i zamówiłam książkę. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu się za nią zabiorę!

OPIS Z OKŁADKI 

TORI
Zgodziłam się uczestniczyć w durnym planie mojego najlepszego przyjaciela. Przez tydzień mam udawać jego narzeczoną. I tutaj pojawia się problem: ja nie chcę udawać. Zaraz powiecie: standard, laska zakochuje się w swoim kumplu i oczywiście kończą szczęśliwie. Tutaj nie będzie tak łatwo, wszystko skomplikuje jedna noc…


ERIC
Poprosiłem swoją seksowną najlepszą przyjaciółkę, żeby udawała przed moimi rodzicami moją narzeczoną. Plan wydawał się prosty, jedynie nie przewidziałem kilku rzeczy, które totalnie spieprzyły naszą przyjaźń. Teraz staram się to naprawić, tylko czy dam radę?


Przyjaciele na zawsze, tak było wtedy… 


RECENZJA

Wspominałam już wcześniej, że jestem zakochana w tej książce, w tej historii i okładce, co wiązało się z tym, że miałam również duże wymagania co do całej książki. Nie zawiodłam się! Po przeczytaniu pierwszych dwóch rozdziałów wiedziałam, że mam z tą książką fajny vibe o ile tak to można nazwać. Nie dość, że byłam pod wrażeniem okładki, opisu to jeszcze zawartość książki sprawiła, że jestem nią jeszcze bardziej oczarowana niż przypuszczałam na samym początku. Od pierwszych stron śmiałam się jakbym zwariowana, bo cięty język Tori sprawił, że nie potrafiłam inaczej, oczywiście muszę podkreślić, że Eric nie był jej w tym dłużny. Początkowo myślałam, że to dziewczyna jest w nim zabujana, ale on nie odwzajemnia jej uczuć, jednak to było obopólne. Oboje nie chcieli wyjść z friendzonu a wystarczyła jedynie rozmowa. To, że między tymi dwoma iskrzy możemy dostrzec od samego początku i to się nie kończy! I co najważniejsze, za co jestem mega wdzięczna autorce, to to, że historia ma swoje zakończenie. Nie urywa się bez dopowiedzeń czy jakiś sentymentów, które nie mają swojego dopowiedzenia. Zostawia nas z pełną historią, pełną wzlotów i upadków. Ja po jej zakończeniu jeszcze długo siedziałam z uśmiechem na twarzy.

Mój ulubiony cytat, przy którym śmiałam się jak opętana, no nie wiem, wyobraziłam sobie tą sytuację inaczej po prostu się nie dało: 

"No kurczę, koleś, weź już przestań być miśkiem koalą, nie jestem twoim prywatnym drzewem, oderwij się ode mnie."

 Oraz taki, który łamał mi serce: 

"Przez te wszystkie lata byłem nieczuły. A kiedy pojawiła się wartościowa kobieta i skradła moje serce, to pozwoliłem jej odejść."

Moja ocena : 10/10

Jeśli miałabym być szczera to nie miałam jakiegoś swojego ulubionego autora z Polski, jednak to się definitywnie zmienia. Już planuję zakup innych książek Moniki Rępalskiej. 

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika

Brak komentarzy: