Cześć! Co powiecie na
nowego crasha i to w przystojnym bad boy’u? Troy Tracker jest
przemytnikiem narkotyków, który ma ogromne wpływy. Jego całe życie
oprócz tego, że kręci się wokół interesów skupia się głównie na
siostrze, która jest dla niego oczkiem w głowie. Kiedy w jej życiu
pojawia się nowa znajoma - Marina Moore, wszystko w co wierzył wcześniej
i tak usilnie bronił zaczyna się rozmywać. Dzieli ich właściwie
wszystko, jednak przeznaczenia nie tak łatwo oszukać. Czy dziewczyna z
dobrego domu będzie miała odwagę zawalczyć o miłość? Walka pomiędzy
sercem a rozumem nigdy nie jest prosta, szczególnie gdy tak wiele osób
mąci ci w głowie.
“Marina” dosłownie zahipnotyzowała mnie swoim klimatem, który osobiście zaliczyłabym do takiego słodko - gorzkiego vibu. Dostajemy zarówno dużą dawkę mroku, sekretów, tajemnic, niebezpiecznych ludzi jak i prawdziwych, szczerych uczuć, przepełnionych miłością, troską, wsparciem i opiekuńczością.
Troya można zarówno kochać jak i nienawidzić. Wiele jego zachowań totalnie zaburzało cały mój osąd nad jego postacią. Przyciągał i odpychał jednocześnie, po to by finalnie mieć moją całą uwagę. Jego postać na tle całej historii rozwinęła się najbardziej. Z dupka, ignoranta i nieprzyjemnego typa, przemienił się w osobę, która nadal potrafi być niebezpieczna i zimna, przy czym już nie ukrywa uczuć i emocji przed tymi, których kocha całym sercem. Choć nadal wystarczy ułamek sekundy, a odpali się i pokaże całą swoją mroczną stronę. Marina jest w pewnym sensie małym jego przeciwieństwem, dobra, spokojna i uczuciowa dziewczyna z ogromnym serduchem i wielkim worem cierpliwości, do tego mężczyzny. Jednak gdy sytuacja tego wymaga potrafi pokazać pazurki. Dziewczyna jest takim promyczkiem światła w mrocznej codzienności Troya. Gdy pojawiali się wspólnie na kartach tej historii byłam nimi totalnie oczarowana. Wspólnie mają świetną chemię, i to nie ważne czy mamy chwilę uniesień czy też kłótnię, która mogłaby pobudzić pół sąsiedztwa.
“Marina” dosłownie zahipnotyzowała mnie swoim klimatem, który osobiście zaliczyłabym do takiego słodko - gorzkiego vibu. Dostajemy zarówno dużą dawkę mroku, sekretów, tajemnic, niebezpiecznych ludzi jak i prawdziwych, szczerych uczuć, przepełnionych miłością, troską, wsparciem i opiekuńczością.
Troya można zarówno kochać jak i nienawidzić. Wiele jego zachowań totalnie zaburzało cały mój osąd nad jego postacią. Przyciągał i odpychał jednocześnie, po to by finalnie mieć moją całą uwagę. Jego postać na tle całej historii rozwinęła się najbardziej. Z dupka, ignoranta i nieprzyjemnego typa, przemienił się w osobę, która nadal potrafi być niebezpieczna i zimna, przy czym już nie ukrywa uczuć i emocji przed tymi, których kocha całym sercem. Choć nadal wystarczy ułamek sekundy, a odpali się i pokaże całą swoją mroczną stronę. Marina jest w pewnym sensie małym jego przeciwieństwem, dobra, spokojna i uczuciowa dziewczyna z ogromnym serduchem i wielkim worem cierpliwości, do tego mężczyzny. Jednak gdy sytuacja tego wymaga potrafi pokazać pazurki. Dziewczyna jest takim promyczkiem światła w mrocznej codzienności Troya. Gdy pojawiali się wspólnie na kartach tej historii byłam nimi totalnie oczarowana. Wspólnie mają świetną chemię, i to nie ważne czy mamy chwilę uniesień czy też kłótnię, która mogłaby pobudzić pół sąsiedztwa.
Ich relacja to taka
sinusoida, raz się kochają po to by za chwilę nienawidzić i odpychać od
siebie. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że przy tej dwójce nie ma mowy o
jakiejkolwiek nudzie. Ale co najważniejsze, mamy tutaj dużo uczuć i
emocji. Autorka rewelacyjnie włada piórem i w wymyślone postacie tchnęła
życie, przez co czytając książkę miałam wrażenie, że czytam o
realistycznych postaciach, pełnych zalet i wad. Jej lekki styl ponownie
sprawił, że przez tą książkę dosłownie płynęła. Nie wiem kiedy uciekły
mi te strony. Wciągająca i nieprzewidywalna fabuła to największy atut
tej historii. Tutaj nie było miejsca na schematy, ponieważ autorka
zapełniła je spontanicznością, namiętnością i ogromnymi pokładami
humoru. Maria - siostra Troya, choć często mnie przerażała, to dosłownie
rozbawiała mnie do łez.
Będę bardzo dobrze wspominać tą historię, gdyż pod wieloma względami bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Autorka gdzieś tam z tyłu zostawia nasz gangsterski świat, a na główny plan wysuwa bohaterów, którzy nie szczędzą nam przygód. Nie mogę doczekać się kontynuacji, gdyż zakończenie oprócz tego, że łamie nam serce to PODSYCA nasz apetyt na więcej. Ja, jak najbardziej polecam i zachęcam do przeczytania! Znajdziecie tutaj nie tylko gangsterski świat, ale również różnicę wieku, zakazane uczucie, agentów FBI i wiele wiele więcej! ❤️
Brak komentarzy: