Cześć! 💔

Czytając opis książki “Zdążyć do domu na święta” Anny Chaber, miałam pewne wyobrażenia o niej. Byłam przekonana, że będzie to lekka, dość schematyczna książka, która opowie nam losy dwójki osób, którym los płata figle i stawia kłody pod nogi, po to aby nie mogli zdążyć na czas wrócić do swoich rodzin. Stawiałam na świąteczny romans i dużą nutkę humoru, przecież Kaja i Filip poznali się na lotnisku w Brukseli, gdzie wraz z innymi pasażerami utknęli, ponieważ wszystkie loty zostały odwołane. Autorka zdradziła nam tylko, że wspólnie wyruszą w podróż do domu. Kolejne godziny spędzą w pociągu, autobusie, taksówce czy na jeździe stopem. Czy zdążą wrócić do domu na czas?

Nie zdradzę Wam tego. Chciałabym tylko powiedzieć, że okropnie pomyliłam się do tej książki. Wspomniałam na wstępie, że sądziłam, iż będzie to świąteczny romans z nutką humoru, jak bardzo myliłam się wiem tylko ja i osoby, które przeczytały tą historię. Ta książka przemieliła mnie emocjonalnie. Książka “Zdążyć do domu na święta” nie jest romansem - jest podróżą do domu i podróżą do przeszłości. Jest drogą do pogodzenia się ze stratą. Drogą, która ma pozwolić nam zaakceptować to czego odzyskać już nie możemy. Drogą, która pozwala nam wybaczyć. 

Historia w książce zawarta jest z dwóch perspektyw i ukazuje dwie strefy czasowe. Rozdziały oczami Kaji w większej części są powrotem do przeszłości, opowiadaniem jej “historii miłosnej”. Filip natomiast to bohater, który ukazuje nam to co dzieje się obecnie. Połączył ich zupełny przypadek, jednak każdy kto przeczyta tą historię, gołym okiem zobaczy, że było to przeznaczenie. 

Gdzieś przed setną stroną zrozumiałam, że nie będzie to romans, który sobie wyobrażałam. To właśnie wtedy dotarło do mnie z jak bardzo emocjonalną historią mam do czynienia. Autorka w piękny sposób ukazała nam krótką, ale jakże owocną przyjaźń Filipa i Kaji. W tej historii nie brakuje emocji, nie brakuje uczuć, troski i miłości. Ta historia otwiera oczy. 

Autorka za pomocą bardzo trudnej historii przekazuje nam jak ważne są relacje międzyludzkie. Pokazuje jak wielką moc ma wybaczenie, wybaczenie samemu sobie. Pokazuje jak może zmienić się nasze życie gdy otworzymy się na drugą osobę, zwłaszcza gdy zaczynamy mówić. Ah, ciężko mi ująć w słowa to jak bardzo ta historia potrafi wpłynąć na postrzeganie niektórych aspektów życia.
 

Czy ta historia złamała mi serce? Tak. Autorka na zakończenie nas za to przeprasza, jednak ja wiem, że takie historie są bardzo potrzebne. Aż trudno mi uwierzyć, że przeczytałam ją jednym tchem. Nie mogłam się od niej oderwać. Ta historia całkowicie mnie pochłonęła. Zabrała kawałek mojego serca, który już nigdy do mnie nie wróci.
 

Powiem tylko jedno.
 

Dla takich historii chce się czytać książki.


 

Współpraca: Czwarta Strona

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam, 

Dominika

Brak komentarzy: