Cześć! 💙
O
Michelle Hercules z pewnością można powiedzieć, że ma talent do pisania
lekkich bardzo romantycznych historii. Najnowsza, trzecia już część
serii Buntownicy z Rushmore jak najbardziej udowadnia tę tezę. Danny
Hudson i Sadie Clarkson to moja ulubiona para jeśli chodzi o tę serię.
Wszystko zaczyna się od stłuczonego samochodu, przez próbę przyjaźni, aż
do uświadomienia sobie wzajemnych uczuć.
Jeśli lubicie romanse z
wątkiem sportowym w tle, to ta historia jest idealna dla Was. Zarówno
Danny, jak i Sadie bardzo poważnie traktują swój udział w drużynach.
Wiążą swoją przyszłość z zawodową karierą, dlatego nie mają czasu na
związki. Jednak niespodziewana przyjaźń pomiędzy tą dwójką troszkę psuje
im szyki, gdyż szybko dociera do nich, że zależy im na czymś więcej niż
tylko na przyjaźni.
I jak to bywa w książkach Michelle Hercules o wspólne szczęście, tak jak i zawodową karierę będą musieli zawalczyć.
Największym
atutem tej książki, poza świetnym piórem autorki są oczywiście
bohaterowie, których po prostu nie da się nie kochać. Danny to taki
słodki cukiereczek, którego każda dziewczyna chętnie by schrupała. Jak
najbardziej mogłabym go zaliczyć do grona dżentelmenów. Traktuje
dziewczynę jak księżniczkę, dba o jej komfort, troszczy się o nią i
zrobi wszystko by czuła się bezpiecznie. Sadie natomiast jest
dziewczyną, która nie potrzebuje rycerza na białym koniu, ponieważ sama
potrafi o siebie zadbać. Ma bardzo cięty język i wielu postrzega ją jako
wredną zołzę, lecz w głębi serca potrzebuje aby ktoś się o nią
zatroszczył.
Cała historia jest bardzo słodka, pomimo kłótni
między parą i osoby, która pragnie zaszkodzić Sadie. Jest kilka
ciekawych zwrotów akcji, które dodają tej historii smaczku. Nie brakuje
tutaj również dużej dawki humoru i przyjaciół na których zawsze można
polegać.
Nie muszę chyba podkreślać, że czytanie tej książki to czysta przyjemność. Polecam zarówno tę część jak, i dwie poprzednie. 💙
Współpraca: Niegrzeczne Książki
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: