Kilka
dni temu swoją premierę miała najnowsza książka zagranicznej autorki Vi
Keeland - “Spark”. Historia opowiada losy Autumn i Donovana, którzy
przez pomyłkę mylą swoje walizki na lotnisku. Ta pomyłka doprowadziła
ich do wspólnej kawy i trzech dni w swoim towarzystwie. Autumn kierowana
swoimi demonami przestraszyła się tej relacji i ucieka od mężczyzny bez
żadnego pożegnania. Niespodziewanie dziesięć miesięcy później znów
przypadkowo są na siebie skazani i tym razem już nie ma mowy o tym, że
nie mieszało w tym udział przeznaczenie.
Jak możecie zauważyć
“Spark” jest lekkim romansem z nutką trudnej przeszłości bohaterów. Tym
razem mówimy o trudnej przeszłości zarówno Autumn jak i Donovana. Oboje
skrywają demony, które ukształtowały ich charaktery. Historia ta jest
bardzo romantyczna. Przepełniona jest uczuciami, troską i miłością.
W
moim odczuciu największym atutem tej książki są bohaterowie, którzy
byli ciekawymi postaciami. Bardzo charakterystycznymi. Od pierwszych
stron Donovan skradł moje serce ( jak to się często mówi znalazłam
kolejnego książkowego męża).
Natomiast największym minusem tej
historii jest fakt, że fabuła rozgrywa się bardzo powoli. Podczas
czytania miałam wrażenie, że stoimy w miejscu. Tutaj niewiele się
dzieje. Historia jest bardzo schematyczna, choć muszę przyznać, że
bolesna przeszłość Autumn całkowicie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam
się, że boryka się z tak ciężką traumą.
“Spark” to historia
którą czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Dwie perspektywy sprawiają,
że poznajemy uczucia i emocje obu stron. Dodatkowo dostajemy rozdziały w
czasie teraźniejszym i przeszłym. Książka jest z lekka schematyczna,
ale mi to nie przeszkadza. “Spark” w moim odczuciu jest idealną książką
dla tych, którzy nie są wymagającymi czytelnikami. Mi osobiście zabrakło
w niej akcji i małego dramatu. Nie będzie to moja ulubiona książka
autorki, ale nie uważam, żeby była zła, dlatego zachęcam do
przeczytania. 🤭
Współpraca: Niegrzeczne Książki
Trzymajcie się ciepło!
Ściskam,
Brak komentarzy: