Dzień dobry! Na wstępie muszę Wam powiedzieć, że na tą książkę czekałam od kwietnia. To właśnie wtedy autorka dała mi znać, że chce abym została jedną z recenzentek tej książki. Nie mogłam się doczekać premiery "To co ukryte". Miałam pewne wyobrażenie o tej książki i zdecydowanie się nie zawiodłam. Jednak jeśli chcecie poznać moją pełną opinię to zapraszam do dalszego czytania. 

OPIS Z OKŁADKI

 Czy można żyć teraźniejszością i patrzeć w przyszłość, kiedy nie zna się swojej przeszłości?

Kariera młodej wokalistki Elizy rozwija się w błyskawicznym tempie. Dziewczyna ciężko pracuje na swój sukces, ale przez to, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, nie potrafi się nim cieszyć. Na domiar złego, odkąd zyskała sławę, dostaje anonimowe wiadomości, które jeszcze bardziej komplikują jej życie.

Nazwisko Kamila, niegdyś cenionego muzyka, którego utwory znajdowały się na szczytach list przebojów, obecnie króluje jedynie na głównych stronach portali plotkarskich. Jednak mimo że jego gwiazda przestała błyszczeć, branża nie potrafi z niego zrezygnować.

Gdy tych dwoje się spotyka, ich serca zaczynają wygrywać jednakową melodię. Nie mają jednak pojęcia, czym to się dla obojga skończy.


RECENZJA

Eliza to młoda, zdolna kobieta z przeszłością. Wszystko co osiągnęła zawdzięcza sobie i ciężkiej pracy. Nie miała łatwego dzieciństwa, spędziła je w domu dziecka. Nie znała swoich rodziców. Dzisiaj jest niezależna i spełnia się tworząc muzykę.

Kamil to młody muzyk, który chwilowo zbłądził ze ścieżki którą podążał. Obecnie obchodziły go jedynie kobiety, alkohol i imprezy do białego. Wszystko się jednak zmienia gdy poznaje Elizę. Początkowo ich znajomość nie zaczyna się dobrze jednak pod wpływem kobiety mężczyzna zaczyna się zmieniać. Jest czuły i opiekuńczy.

Z czasem ich relacja się rozwija, jednak na ich drodze stają duchy z przeszłości. Maks – menadżer Kamila ma związek z przeszłością Elizy. Tą bardziej mroczną. Czy mimo wszystko uda im się stworzyć zdrową relację?

Muszę Wam przyznać, że na tą pozycję czekałam prawie 3 miesiące – to właśnie wtedy dostałam możliwość recenzji, jednak zanim książka miała swoją premierę minęło trochę czasu.. Czasami zdarza się tak, że macie swoje wyobrażenie o książce i bardzo chcecie, aby się sprawdziło. I jestem skłonna powiedzieć, że tak właśnie wyobrażałam sobie tą powieść. Była idealna w każdym calu. Delikatna, zabawna i przede wszystkim urocza. Nie mogłam się od niej oderwać. Złapała mnie za serce.

Autorka potrafiła mnie rozbawić oraz sprawić, że popłakałam się jak dziecko. To co bardzo spodobało mi się w tej książce to czas w jakim prowadzona była akcja. Nic nie działo się za szybko. Główni bohaterowie stopniowo dochodzili to tego aby sobie zaufać. Nic nie przyśpieszali. Obojgu zależało na tym związku i tej relacji.

Jestem skłonna uwierzyć w tą historię. Uważam, że jest to bardzo realistyczna historia. Nic na siłę. Wszystko na swoim miejscu. „To co ukryte” nie jest grubą książką. Można ją przeczytać jednego wieczoru. Cała historia bardzo skojarzyła mi się z moją ulubioną autorką – Colleen Hoover. Mają bardzo podobne, lekkie pióro, oraz dar zauroczenia, przez co nie mogłam się oderwać od książki. 


Zdecydowanie jest to pozycja dla każdego romantyka.. ale i nie tylko. Uważam, że to wartościowa książka, która pokazuje jak powinno być budowane uczucie.
To co również ujęło mnie w książce, to piosenki jakie zostały stworzone przez główną bohaterkę, potrafią naprawdę trafić w serce.
 

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika

 

1 komentarz:

  1. Czy to jakaś zagadka, którą powinnam odkryć? :D Przychodzę na recenzję, a ta jakby... ukryta :)

    OdpowiedzUsuń