Dzień dobry kochani, dawno nie było tutaj tak lekkiej i romantycznej książki. Aż przypomniały mi się moje początki z czytaniem, bo to właśnie na początku mojej drogi z książkami głównie sięgałam po właśnie takie pozycje. A mowa tutaj o książce Kate Clayborn "Między literami". Główna bohaterka ma talent do kaligrafii, a nóż może zaszczepi w którymś/którejś z Was zamiłowanie w tej dziedzinie. Zapraszam do czytania!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Słowne.

 OPIS Z OKŁADKI

Ciepły i błyskotliwy romans o tym, co może kryć się między słowami…

Talent do kaligrafii przyniósł Meg Mackworth sławę. Ale Meg ma też inną umiejętność: odczytuje znaki, których inni nie widzą. Domyśliła się, że związek Reida Sutherlanda i jego wytwornej narzeczonej był skazany na porażkę, dlatego wplotła wykaligrafowane tajne ostrzeżenie w ich program ślubny. Sądziła, że nikt tego nie zauważy, ale nie doceniła inteligencji i spostrzegawczości Reida.

Rok później Reid odnajduje Meg, aby zapytać, skąd wiedziała, że jego skrupulatnie zaplanowana przyszłość wkrótce legnie w gruzach. Meg nie ma czasu na pytania Reida — chyba że dzięki jego towarzystwu odnajdzie inspirację. Bohaterowie stają się sobie coraz bliżsi, choć próbują ignorować to, co zaczyna ich łączyć. Ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że rodzi się między nimi uczucie…  


    RECENZJA

Książka „Między literami” autorstwa Kate Clayborn to lekki romans, który skradnie wasze serca. Główna bohaterka Meg Mackwort jest utalentowaną znawczynią kaligrafii. Rok temu tworząc powiem pogram ślubny ukryła na nim zakodowaną wiadomość. Od samego początku wiedziała, że do wesela nie dojdzie. Nie spodziewała się jednak, że nie doszły pan młody odczyta jej wiadomość. Reid Sutherland postanawia odnaleźć autorkę i zapytać skąd o tym wiedziała. To spotkanie będzie początkiem pięknej przyjaźni.. czy aby na pewno będzie chodzić tylko o nią?

Zdecydowanie jest to książka przy której trzeba się na chwilę zatrzymać, ponieważ pierwsze rozdziały są dość przytłaczające. Znajduje się w nich dużo informacji dotyczących kaligrafii, przez to wydaje się, że książka lekko przynudza. W sumie tak właśnie czułam na początku. Akcja toczyła się dość spokojnie, przez co miałam wrażenie, że czytam, czytam i czytam, a strony mi nie uciekają. Ciężko mi było się wkręcić w tą historię i bohaterów. Nie uważam jednak, żeby książka była nudna. Wydaje mi się, że po prostu tych opisów było już za dużo.

To co zdecydowanie uważam za pozytyw całej książki to bohaterowie, których naprawdę polubiłam. Nie dość, że byli idealnie wykreowani to byli tacy zwyczajni, jak dobrzy koledzy z podwórka. Ich relacja również bardzo mi się podobała. Nie była oczywista, a więź pomiędzy nimi budowała się powoli.

Mimo, iż nie do końca świat kaligrafii jest moim światem, bo nie do końca mnie on zafascynował to uważam, że pomysł na książkę jest bardzo oryginalny i niespotykany. Mogę tutaj narzekać na brak większych fajerwerków czy nużących opisów, jednak skupię się na stylu autorki, który jest bardzo przyjemny. Podczas czytania czułam, że autorka o mnie dba, stara się wytłumaczyć wszystko tak aby było dla mnie to zrozumiałe. Co jest wielkim plusem. Z pewnością sięgnę po inne książki autorki.

PS. Koniecznie przyjrzyjcie się bliżej okładce!

 

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika

Brak komentarzy: