"Bezczelna" to nowość od Melisy Bel, która porusza ważny temat jakim jest brak akceptacji wśród rodziny oraz najbliższego środowiska. Główna bohaterka każdego dnia toczy walkę z życiem i obelgami, które czekają ją na każdym kroku. Myślę, że tak jak otrzymałam w dedykacji, każdy z nas może odnaleźć cząstkę siebie w Kindze. Ja mam bardzo pozytywne odczucia co do tej książki i czekam już na to co wydarzy się w kolejnej!

OPIS Z OKŁADKI 

Kinga jest młodą, utalentowaną skrzypaczką, która świat dorosłych utożsamia z bólem, niezrozumieniem i poniżeniem. Uwięziona pomiędzy wymagającymi, tkwiącymi w tradycjonalizmie rodzicami, a szkolną dyscypliną, znajduje wytchnienie w muzyce i w kontaktach z rówieśnikami.

Bolesne doświadczenia i łatka bezczelnej dziewczyny sprawiają jednak, że zanim w pełni stanie się kobietą, traci wiarę w siebie.

Gdy wkrótce w jej życiu pojawia się Marcel, spokojny, inteligentny oraz niezwykle pociągający mężczyzna, Kinga podchodzi do niego z dużą dozą ciekawości, ale i nieufności. Niezwykła chemia, jaką do siebie czują, uzmysławia dorastającej dziewczynie jej pragnienia, które jak jest o tym przekonana są zakazane i niewłaściwe.

Czy Kinga będzie w stanie sprzeciwić się wpajanym latami zasadom, by odkryć swoją prawdziwą naturę? Czy kobieta, która nie wie, czym jest miłość, potrafi obdarzyć uczuciem siebie i ludzi?

Jak wychowanie wpłynie na jej przyszłe relacje z mężczyznami? 

 

RECENZJA

Muszę przyznać, że "Bezczelna" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Trzeba podkreślić, że książka nie należy do tych łatwych, opowiada dosyć ciężką historię dziewczyny, która przeszła piekło ze swoimi rodzicami. Nie dość, że w domu miała "wariatów", którzy odprawili na niej egzorcyzm, bo myśleli, że jest opętana, to w szkole nieustannie była poniżana przez nauczyciel. Nie mówię, że czytało się to łatwo, bo jednak nie były to przyjemne sceny, które pojawiały się przed oczami. 

Myślę, że książka porusza ważny temat - jakim jest brak akceptacji przez najbliższych. Jedynie dzięki przyjaciołom dziewczyna mogła zapomnieć chwile o tych wszystkich przykrościach i ciągłym wytykaniu, że jest zasięgowym. Główna bohaterka jest marzycielką. Poszukuje wolności. Liczy, że po zdaniu matury ją odzyska. I tak po części jest, jednak nie do końca tego szukała. Druga część książki mi osobiście bardziej się podoba. Widzimy bohaterkę, która się rozwija i stawia na siebie. Stara się czuć atrakcyjna, pewna siebie i nadal, po tylu latach ciągle walczy o siebie. 

Czy zaskoczyła mnie ta książka, ciężko stwierdzić. Czuję, że wielu rzeczy mi w niej brakowało. Pierwszą rzeczą jest brak rozdziałów, książka jest pisana jednym duszkiem, a nie przepadam za takim układem książki. Tak oczywiście, mamy przerywniki, które wskazują nam na zmianę sceny czy miejsca. Jednak to nie to samo. Drugiej rzeczy której w książce było mi brak, to wątek miłosny.. niby był.. niby go nie było. Długo czekałam na powrót Marcela do historii, jednak doczekałam się w najgorszym momencie. Muszę przyznać, że to ostatnie strony zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.  Mieliśmy humor, którego brakowało mi bardzo w książce, oraz mocny wątek - jakim jest zakończenie, jednak nie chcę wam tutaj spojlerować - który sprawił, że jednak będę czekać na drugą część. Książka budzi we mnie mieszane uczucia, ale tak właśnie powinno być. Podsumowując jest to fajna książka, dla wszystkich fanów takich oto historii i polecam ją z czystym sercem.  

Trzymajcie się ciepło!

Ściskam,

Dominika

Brak komentarzy: