“Doktor Stanton” jest
zupełnie inną książką, która wyszła spod pióra T. L. Swan. Historia
swoją objętością może przerazić niejednego czytelnika. 788 stron
przekomarzania Camerona i Ashley, którzy poznają się na imprezie w
Vegas. Jedna wspólna noc i choć mogłoby się sprawdzić powiedzenie “co
wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas” tak tutaj ta dwójka liczy na
dalszą znajomość. Niestety przez splot pewnych wydarzeń nie będzie im
dane spotkać się ponownie, do czasu.. Mija pięć lat, gdy Cameron
ponownie staje na jej drodze. Nie udaje już mechanika, żarty się
skończyły. Mężczyzna okazał się kardiologiem, a Ashley będzie odbywać
pod jego skrzydłami roczny staż.
T. L. Swan ponownie w swojej historii wzbudza wiele emocji, komplikuje relacje bohaterów i zrzuca na czytelnika małe bomby, których totalnie się nie spodziewa. Choć gdzieś tam z początku myślałam, że ta historia będzie jednym wielkim schematem, tak autorka szybko wybiła mi to z głowy. Podoba mi się wątek klubu, który dla mnie był jednym z większych zaskoczeń. Totalnie nie spodziewałam się, że fabuła pójdzie w tym kierunku, cieszę się, że mieliśmy to urozmaicenie, gdyż nie było nudno. Liczyłam natomiast na o wiele bardziej rozbudowany wątek medyczny. Miałam nadzieję na nutkę emocji i dramaturgii z tym związaną. Oczywiście to nie tak, że nie mieliśmy wątku medycznego wcale, on był, ale w większości skupiał się na rozmowach w szpitalu, a nie konkretnych działaniach.
Skupiając się na moment Cameronie i Ashley, to śmiało mogę powiedzieć, że już dawno nie czytałam historii z tak wybuchową parą. Totalny rollercoaster emocji. W jednym momencie się kochają, po to by w następnym nienawidzić. Namiętność miesza się z zazdrością. Walka o władzę, o dominację, o proste zwycięstwo. Dostajemy tutaj walkę rozkapryszonego, bogatego “dzieciaka” z kobietą, która od wielu lat musi robić wszystko, aby zapewnić najbliższej osobie godne warunki do życia.
T. L. Swan ponownie w swojej historii wzbudza wiele emocji, komplikuje relacje bohaterów i zrzuca na czytelnika małe bomby, których totalnie się nie spodziewa. Choć gdzieś tam z początku myślałam, że ta historia będzie jednym wielkim schematem, tak autorka szybko wybiła mi to z głowy. Podoba mi się wątek klubu, który dla mnie był jednym z większych zaskoczeń. Totalnie nie spodziewałam się, że fabuła pójdzie w tym kierunku, cieszę się, że mieliśmy to urozmaicenie, gdyż nie było nudno. Liczyłam natomiast na o wiele bardziej rozbudowany wątek medyczny. Miałam nadzieję na nutkę emocji i dramaturgii z tym związaną. Oczywiście to nie tak, że nie mieliśmy wątku medycznego wcale, on był, ale w większości skupiał się na rozmowach w szpitalu, a nie konkretnych działaniach.
Skupiając się na moment Cameronie i Ashley, to śmiało mogę powiedzieć, że już dawno nie czytałam historii z tak wybuchową parą. Totalny rollercoaster emocji. W jednym momencie się kochają, po to by w następnym nienawidzić. Namiętność miesza się z zazdrością. Walka o władzę, o dominację, o proste zwycięstwo. Dostajemy tutaj walkę rozkapryszonego, bogatego “dzieciaka” z kobietą, która od wielu lat musi robić wszystko, aby zapewnić najbliższej osobie godne warunki do życia.
Popełniają błędy i nie
zawsze się na nich uczą, ale jedno trzeba im przyznać - wzbudzają
emocje. Tych akurat w książce nie brakuje. Nasze postacie mają
charakterki i nie odpuszczają nawet na moment. Autorka nie szczędzi nam
zwrotów akcji i niespodzianek, które lekko mówiąc wbijają w fotel.
Dostajemy obszerną fabułę i fakt, część z niej to niepotrzebne
zapychacze, jednak finalnie całą tą historię bardzo przyjemnie się
czyta, mimo ilości stron. Pióro autorki przyciąga i wciąga czytelnika w
swój świat (zresztą jak zawsze).
“Doktor Stanton” może się wydawać schematyczną historią, ale wcale taką nie jest. Pojawia się romans, namiętność i dobrze nam już znane przyciąganie, które autorka jak zawsze ujęła fenomenalnie. Nie brakuje tutaj gorących scen, które rozpalają zmysły. Pojawia się również humor i cięty język, dramaturgia i złamane serce. Choć nie brakuje również prawdziwych, szczerych relacji. Jeśli szukacie historii, która wciągnie Was na maxa i przy okazji pozwoli odpocząć, to ta historia jest dla Was! Polecam! ❤️
Brak komentarzy: